Wisnia182 - 2009-03-12 15:57:34

Świat



Sprawca masakry zapowiedział ją w internecie

http://img.interia.pl/wiadomosci/nimg/d/m/Sprawca_masakry_3196935.jpg   Sprawca masakry w szkole w Winnenden prawdopodobnie zapowiedział ją w nocy z wtorku na środę na forum internetowym - poinformował minister spraw wewnętrznych Badenii-Wirtembergii Heribert Rech.

   Według policji 17-letni Tim K. który w środę zabił 15 osób, jest najpewniej autorem postu na forum, w którym napisał: "Mam dość tego próżniaczego życia. Ciągle to samo. Wszyscy mnie wyśmiewają, nikt nie dostrzega mojego potencjału".
   "Mówię poważnie. Mam tu broń. Jutro pójdę do mojej szkoły i urządzę pięknego grilla. Usłyszycie o mnie. Zapamiętajcie sobie nazwę miejscowości: Winnenden" - napisał autor.
   O tym, że post takiej treści został zamieszczony w internecie, poinformował w środę wieczorem policję ojciec 17-latka z Bawarii, który w nocy z wtorku na środę uczestniczył w rozmowie na forum. Nie potraktował on poważnie groźby internauty z Winnenden. Powiedział o nich ojcu dopiero, gdy dowiedział się z mediów o masakrze.
Minister Rech poinformował też, że w 2008 roku Tim K. leczył się psychiatrycznie z powodu depresji. Przerwał jednak terapię.
Ojciec chłopca był członkiem towarzystwa strzeleckiego. Syn brał udział w ćwiczeniach. W domu rodzinnym sprawcy znajdowało się 15 sztuk broni palnej oraz 4600 sztuk amunicji.


Czy Wielka Brytania musiała zdradzić Polskę?

   Nowe dowody, które ostatnio wyszły na jaw w Polsce, sugerują, iż Wielka Brytania wiedziała o planie wyzwolenia obozu zagłady w Auschwitz, który opracował rotmistrz Witold Pilecki - pisze na łamach czwartkowego wydania dziennika "The Times" Ben Macintyre.

   Pilecki działał w ruchu oporu i w porozumieniu z nim zaaranżował we wrześniu 1940 roku swoje aresztowanie przez Niemców, by zostać zesłanym do Auschwitz i organizować tam konspirację. O panujących tam warunkach i istnieniu komór gazowych informował władze AK, które przekazywały wiadomości do Londynu.

Pilecki chciał wyzwolić Auschwitz
   Pilecki przygotowywał różne wersje planu wyzwolenia Auschwitz, w tym takie, które zakładały współudział aliantów (taktyczne zbombardowanie zewnętrznego ogrodzenia lub desant spadochronowy polskiej brygady), ale gdy zorientował się, że są nierealne, po 2,5 roku zbiegł wraz z trzema towarzyszami po obezwładnieniu strażników.
   Walczył następnie w Powstaniu Warszawskim, był w obozie niemieckim. Wstąpił do Polskich Sił Zbrojnych, ale wrócił do Polski, by informować Zachód o sowietyzacji kraju. Po aresztowaniu go przez stalinowskie władze został skazany na śmierć w sfingowanym procesie.

Były plany zbombardowania obozu
     (...)


"Corriere della Sera": Auschwitz to polski obóz

http://img.interia.pl/wiadomosci/nimg/f/7/Corriere_della_Sera_oboz_3195985.jpg   "Konzentrationslager polacco" (polski obóz koncentracyjny) - takie sformułowanie znalazło się w artykule, zamieszczonym na łamach kolorowego magazynu włoskiego dziennika "Corriere della Sera".

   Artykuł dotyczy apelu premiera Donalda Tuska o pomoc finansową dla muzeum w Auschwitz.
W opracowaniu po tytułem "Ratujmy Auschwitz", list szefa polskiego rządu określa się jako dramatyczny, a stan dawnego hitlerowskiego obozu jako bardzo zły i wymagający podjęcia natychmiastowych działań.
   Ambasada RP we Włoszech w listach do redakcji włoskich mediów zawsze protestuje przeciwko powtarzającemu się stosowaniu przez nie określenia "polski obóz".


Jedna z największych pomyłek sądowych w historii?

   58-letni Sean Hodgson, skazany w 1982 r. na dożywocie za zabójstwo barmanki, wyjdzie na wolność, gdyż w następstwie przeglądu jego sprawy policja nabrała wątpliwości co do dowodów stanowiących podstawę skazania - podała telewizja Sky.

   Dzięki przeglądowi, o który wystąpił adwokat skazanego, policja i specjaliści od medycyny sądowej ustalili, że DNA z próbki męskiego nasienia pobranej na miejscu zbrodni nie pokrywa się z DNA skazanego.
   22-letnia Teresa De Simone została uduszona w grudniu 1979 r. Jej półnagie ciało znaleziono w podziemnym parkingu w Southampton niedaleko baru, w którym pracowała. Hodgson przyznał się do zabójstwa w śledztwie, ale nie przed sądem koronnym w Winchester. Jego ówcześni obrońcy argumentowali, że jest nałogowym kłamcą i fantastą.
   Hodgsona skazano na podstawie analizy krwi pobranej na miejscu zbrodni, która wykazała, iż należy do mężczyzny o grupie A lub AB. Hodgson podpadał pod tę kategorię tak samo, jak 1/3 męskiej populacji Wysp. Technika DNA nie była wówczas stosowana w postępowaniach karnych.
   Komisja Przeglądowa Wyroków Karnych uznała jego przypadek za szczególnie nagły, dlatego sąd ma orzec w jego sprawie w ciągu dwóch dni. Jeżeli zostanie zwolniony, będzie najdłużej więzioną ofiarą nadużyć wymiaru sprawiedliwości.
   58-letni Hodgson, który od kilku lat zdradza objawy choroby psychicznej, jest podekscytowany perspektywą wyjścia na wolność, oczyszczenia się z zarzutu i obejrzenia po 27 latach świata z drugiej strony więziennego muru.


Włochy: Kościelny dom opieki "domem horroru"

   Dwunastu pacjentów domu opieki w Kalabrii, na południu Włoch, zaginęło bez śladu, a 15 zmarło w tajemniczych okolicznościach - takie są nagłośnione przez media ustalenia śledztwa w sprawie kościelnego Instytutu imienia Jana XXIII w miejscowości Serra d'Aiello.

   Te szczegóły w sprawie skandalu z "domem horroru", jak został nazwany ten dom opieki przez prokuratora, wyszły na jaw w trakcie dochodzenia, dotyczącego stwierdzonych tam oszustw i malwersacji.
   Pod zarzutem sprzeniewierzenia 13 mln euro w lipcu 2007 roku został zatrzymany szef instytutu ksiądz Alfredo Luberto. Jego proces ma wkrótce się rozpocząć.
   Prokurator, zajmujący się tą sprawą, powiedział, że trudno uwierzyć w to, że 12 podopiecznych instytutu dosłownie "przepadło bez wieści".
- To bardzo niepokojące incydenty, które próbujemy wyjaśnić, a ponadto staramy się ustalić dokładne przyczyny śmierci pewnej liczby innych rezydentów - oświadczył prokurator.
Śledczy zwracają uwagę na wysoką liczbę "dziwnych incydentów" i "tajemniczych obrażeń" wśród pacjentów, wśród których byli ludzie starsi, niedołężni oraz chorzy psychicznie.
   Dom, założony w latach 50. XX wieku, od lat 70. był zarządzany przez fundację, kierowaną przez arcybiskupa miasta Cosenza. Przez dekady uchodził za wzorcową placówkę opiekuńczą. Sponsorowany był przez różne organizacje i firmy.
   W październiku 2006 roku ujawniono, że zarząd instytutu sprzeniewierzył miliony euro, podczas gdy personel zarabiał bardzo mało, a kilkuset podopiecznych przebywało w straszliwych warunkach sanitarnych.
   Na liście podejrzanych znalazło się ponad 20 osób. I właśnie, gdy prowadzono dochodzenie w sprawie tych oszustw i zaniedbań, wyszły na jaw liczne tajemnicze przypadki zniknięć oraz śmierci.
   Jeden z nich opisuje dziennik "La Repubblica". Dotyczy on niewyjaśnionego do tej pory zniknięcia w 2001 roku 29-letniego pacjenta, które to zniknięcie dyrekcja domu opieki usiłowała przez dłuższy czas zataić, nie informując nawet o tym rodziny.
   Mężczyzna miał kłopoty z poruszaniem się, dlatego też jego brat nie uwierzył w późniejsze zapewnienia personelu, że oddalił się sam z domu i przepadł bez śladu. Według relacji świadka mężczyzna został siłą wyprowadzony z pokoju przez dwie osoby. Co się z nim stało - nie wiadomo. Rodzina nie wyklucza, że mógł paść ofiarą handlu organami.


Polska



W sortowni śmieci znaleziono ciało noworodka

   Ciało noworodka znaleźli w Skarżysku-Kamiennej (Świętokrzyskie) sortujący śmieci pracownicy okolicznych firm komunalnych. Zwłoki chłopczyka bada lekarz sądowy. Okoliczności śmierci dziecka wyjaśnia miejscowa policja.

   Jak poinformował rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach nadkom. Krzysztof Skorek, jeden z pracowników skarżyskiej sortowni odpadów zauważył ciało noworodka, gdy penetrował foliowe worki ze śmieciami, przemieszczane za pomocą mechanicznej taśmy.
   Biegły patomorfolog określi m.in. czas i okoliczności porodu dziecka, natomiast policja wyjaśnia, kiedy i skąd trafił transport odpadów, wśród których były zwłoki. - Na podstawie tych informacji poszukiwana będzie matka dziecka - powiedział Skorek.


Pasłęk: 16-latek zabił 10-letnią siostrę i ranił matkę

   W Pasłęku koło Elbląga 16-letni chłopak zabił swoją 10-letnią siostrę, a następnie zaatakował matkę. Nieznane są motywy jego działania - poinformował Krzysztof Nowacki z zespołu prasowego elbląskiej policji.

   Do tragedii doszło w środę. Chłopak ugodził śmiertelnie nożem swoją siostrę i ranił w głowę matkę. Ta została przewieziona do szpitala w Elblągu. Jej stan lekarze określają jako stabilny. Chłopak został zatrzymany w policyjnej izbie zatrzymań. Zajmie się nim sąd rodzinny i dla nieletnich.


Czy Polska kocha swoje dzieci?

   Takie pytanie stawiają publicznie pediatrzy. Mamy baby boom, a w kraju brakuje 4 tys. specjalistów chorób dzieci - alarmuje "Metro".

   Profilaktyką i leczeniem dzieci nie ma się kto zajmować. W ciągu kilku lat liczba pediatrów stopniała z 10 tys. do 6 tys., a ich średnia wieku wynosi 58 lat. Na drzwiach warszawskiego szpitala od roku wisi kartka: "Pilnie szukamy lekarzy pediatrów do pracy w izbie przyjęć". Oferowane wynagrodzenie: 3 tys. zł brutto. Pracownicy nazywają ją "kartką rozpaczy".
   Izba nie zatrudnia obecnie żadnego lekarza, posiłkuje się medykami z oddziałów szpitalnych. Ordynator pediatrii dr Krzysztof Gajowniczek przyznaje, że znalezienie lekarza chętnego do pracy w izbie przyjęć graniczy z cudem. - Część odeszła z zawodu, niektórzy wyjechali na Zachód - mówi.
   We Wrocławiu skasowano 120 łóżek dziecięcych. Skutki? W Polsce ryzyko zgonu dzieci, które nie ukończyły 15 lat, jest o 40 proc. wyższe niż w innych krajach UE. Głównie z powodu zbyt późno wykrywanych chorób - wynika z danych Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego. W piątek pediatrzy z całej Polski spotkają się w Warszawie na konferencji "Czy Polska kocha swoje dzieci?", by szukać wyjścia z kryzysu - zapowiada "Metro".


Inny temat? Polityka. Co nie szczególnie nas interesuje.

chwilówki bez przelewania grosza zaproszenie-na-komunie-tekst.eu