Forum klasy 3D


#1 2009-01-06 16:04:13

klaudiusz1313

Ojciec Dyrektor

12842934
Skąd: Burkina Faso
Zarejestrowany: 2008-10-29
Posty: 441
Punktów :   10 
WWW

6 Stycznia 2008

Świat



W Gazie giną całe rodziny



http://m.onet.pl/_m/5f3fa3b042923c4e48b368d9449f555a,24,1.jpg  Izrael cały czas zapewnia, że robi wszystko, by w atakach ucierpiało jak najmniej cywili. Niemniej ludność cywilna ginie. Ostatnie ofiary to 12-osobowa rodzina, która zginęła podczas nalotu w mieście Gaza.
  W nalocie zginęło siedmioro dzieci, w wieku od 1 do 12 lat. Na czterokondygnacyjny dom spadły dwa izraelskie pociski. Świadkowie mówią, że w kamienicy mieszkał jeden z dowódców Hamasu. Po rozpoczęciu działań przez Izrael, uciekł on wraz z całą swoją rodziną.
  Szkoły bombardowane
Wcześniej palestyńskie źródła oraz ONZ informowały o tym, że izraelskie samoloty zbombardowały szkoły ONZ w Strefie Gazy. Zginęło co najmniej pięć osób. Zabici to Palestyńczycy, którzy schronili się w budynkach. Pierwsza szkoła położona jest w Gazie, na terenie obozu uchodźców Szati. Druga zbombardowana szkoła znajdowała się w Chan Junis.
Izrael nie potwierdził na razie tej informacji. Wcześniej jednak wielokrotnie zdarzały się przypadki, na co zwraca uwagę Tel Awiw, że tereny szkolne były wykorzystywane przez hamasowców do prowadzenia ostrzału Izraela.
W drugim po Gazie mieście Strefy, Chan Junis trwa od rana operacja wojskowa. Jak wynika z relacji świadków, akcja w Chan Junis, który uważany jest za ważny bastion Hamasu - rozpoczęła się kilkadziesiąt godzin po wkroczeniu armii izraelskiej do miasta Gaza.
Wspierane z powietrza przez śmigłowce czołgi ostrzelały miasto, a w kilku punktach doszło do ostrej wymiany ognia z bojownikami Hamasu.
  Doniesienia o walkach dochodzą także z miejscowości Deir el-Balah - izraelska marynarka ostrzelała to miasto z morza. Zginąć miało 10 bojowników Hamasu.
  Łącznie, jak podaje CNN, powołując się na izraelską armię, w lądowej ofensywie rozpoczętej w sobotę zginęło już 130 hamasowców.

Góra zwaliła się na ludzi



http://m.onet.pl/_m/2691e7466246db2115fe510f451a2305,24,1.jpg  Co najmniej 33 osoby zginęły, a 60 uznano za zaginione, gdy w Gwatemali nagle osunęło się zbocze góry. Wszystkie ofiary znajdowały się na górskiej drodze, która powinna być zamknięta.
  Drogę położoną ok. 200 km od stolicy Gwatemali, na której doszło do tragedii, zamknięto w grudniu. Wtedy w wyniku osunięcia się ziemi zginęły dwie osoby. Jednak wbrew zakazom poruszało się po niej wielu ludzi.
  Zazwyczaj do osunięć ziemi w Gwatemali dochodzi w porze deszczowej z powodu silnych opadów. Jak twierdzi rzecznik miejscowych służb kryzysowych Hugo Arvizu, tym razem do wypadku zapewne doszło z przyczyn geologicznych.

Pakistan pomagał terrorystom?



http://m.onet.pl/_m/9bd37e427ee86c9efcb2a21b4def9e08,24,1.jpg  - Jest dość dowodów, by twierdzić, że terroryści mieli poparcie niektórych oficjalnych pakistańskich kół - powiedział indyjski premier Manmohan Singh dzień po przekazaniu przez New Delhi Islamabadowi dokumentów w sprawie zeszłorocznych zamachów bombowych w Bombaju.
  Materiały te, podkreślił Singh, wskazują, iż terroryści musieli korzystać z poparcia niektórych oficjalnych agend pakistańskich. Na poparcie tej tezy wskazał na doskonałe przygotowanie ataków, ich koordynację i wojskową precyzję.
Dodatkowo premier nazwał zachowanie Islamabadu, który uchyla się od współpracy z Indiami w wyjaśnieniu listopadowych ataków, "podsycaniem wojennej histerii".
  Indie niemal od chwili rozpoczęcia ataku na Bombaj oskarżają o współodpowiedzialność za niego rząd Pakistanu, powiązany z organizacją Lashkar-e-Taiba, która była bezpośrednim sprawcą zamachów.
  Teraz kolej na Pakistańczyków
  Tezę New Delhi mają potwierdzić dokumenty przekazane w poniedziałek Pakistanowi. Znalazły się w nich m.in. zapisy z przesłuchania jednego z napastników, szczegóły rozmów zamachowców z ich domniemanymi zleceniodawcami w Pakistanie, a także skonfiskowana broń i dane dotyczące telefonów satelitarnych.
  Islamabad odrzuca oskarżenia
  Pakistan odrzucił oskarżenia, że zamachowcy musieli korzystać z jakiejś formy wsparcia oficjalnych instytucji pakistańskich. - Rząd Pakistanu zdecydowanie odrzuca godne pożałowania oskarżenia formułowane pod adresem Pakistanu przez premiera Indii - napisało w oświadczeniu pakistańskie MSZ.
  - Zamiast pozytywnie odpowiedzieć na pakistańską ofertę współpracy i konstruktywne propozycje Indie zdecydowały się na wszczęcie ofensywy propagandowej - brzmi odpowiedź Islamabadu.
W atakach terrorystycznych w Bombaju w listopadzie 2008 roku, o które Indie oskarżają ekstremistów z Pakistanu, poniosło śmierć 179 osób. Ataki spowodowały ostry wzrost napięcia między Delhi a Islamabadem.

Polska



Najzimniejszy dzień tej zimy

http://m.onet.pl/_m/9dfbe807e30e715ba08f412dfffc421f,24,1.jpg  Tak zimno tej zimy jeszcze nie było. Od wczesnego ranka nasi internauci przysyłają zdjęcia swoich termometrów, a na nich średnio -20 st. C. Rekord należy jednak do pana Zygmunta - w jego białowieskiej Narewce o poranku było -27 st. A na ocieplenie widoków nie ma - mrozy maja się utrzymać do czwartku.
  Synoptycy zapowiadają duże różnice maksymalnych temperatur w kraju w ciągu dnia. Najzimniej zapowiada się wtorek w północno-wschodnich częściach Polskich, ma tam być maksymalnie -12 st. C. Sporo cieplej będzie na zachodzie - w Szczecienie tylko -2 st. C. Śnieg padać może na Podkarpaciu i Pomorzu.
Od początku tygodnia Polacy zmagają się z siarczystym mrozem. Dotyka on w szczególności mieszkańców północnego wschodu, Warmii i Mazur, Mazowsza i Lubelszczyzny. Wszędzie tam w nocy temperatura sięgała -20 st. C.
   Karetka zamarzła
Mróz dotkliwie dotknął także ratowników. W warszawskim Międzylesiu, na terenie Centrum Zdrowia Dziecka zamarzła karetka pogotowia ratunkowego.
Podczas tak zimnych nocy wyjątkowo zagrożeni są bezdomni. Na terenie Warszawy straż miejska od północy interweniowała wobec śpiących na ulicach aż 51 razy.
Na ulicy Remiszewskiej na Targówku zamarzł mężczyzna, mieszkaniec okolicznego bloku. Nie wiadomo na razie dlaczego spędził noc poza domem.
Na Bemowie natomiast, koledzy znaleźli zamarzniętego bezdomnego 36-latka.
  Najtrudniej bezdomnym
Taka pogoda to prawdziwa zmora dla kierowców, którzy mają problemy nie tylko z odpaleniem swoich aut, ale także ze ślizgawicą. Siarczysty mróz zapełnia również noclegownie w całym kraju. Na przykład w Białymstoku w ośrodkach pomocy pozostały tylko pojedyncze miejsca.
Policja patroluje miasta w poszukiwaniu bezdomnych, dla których mróz jest najbardziej niebezpieczny. By nie powtórzyły się sytuacje z Podlasia, Krakowa, Zakopanego czy Hrubieszowa.
- Już wypatrujemy białych niedźwiedzi – piszą na platformę Kontakt TVN24 internauci, którzy przesyłają zdjęcia swoich termometrów. Termometr internauty Piotra z Narewki niedaleko Puszczy Białowieskiej pokazał -27 stopni

Podpaliła genitalia niewiernemu mężowi

http://m.onet.pl/_m/e43d73f9cc4c8969308e7357ba3a4df5,24,1.jpg  To nie był zwykły poranek dla 44-letniego Australijczyka Satisha Narayana. Pobudka nie była miła, bo... jego przyrodzenie płonęło. Ogień przeniósł się na cały dom.
  Przykre przebudzenie przydarzyło panu Narayanowi 8 grudnia w australijskiej Adelajdzie.
Penis, oczywiście, nie zapalił się sam. Podpaliła go swojemu małżonkowi pani Narayan. Miała to być zemsta za domniemane zdrady, o które podejrzewała męża.
  Całe zamieszanie nie skończyło się "tylko" na poparzonych genitaliach. Pana Narayan tak się bowiem przestraszył płonącego przyrodzenia, że w panice zaczął miotać się po mieszkaniu, a ogień przeniósł się z niego domowe sprzęty.
Tym sposobem spłonął dom małżeństwa wart ponad 700 tys. dolarów, a w nim pan Narayan, który zmarł z powodu rozległych oparzeń.
Jego żona zaś jest właśnie w trakcie procesu. Oskarżono ją o morderstwo.

Wracają z Wysp, bo tęsknią

http://m.onet.pl/_m/713897b75c88a4309568923eb7bfe59b,24,1.jpg  Z ostatniej wielkiej fali emigracji wróciło już ponad pół miliona Polaków - wynika z najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego. Powód? Planowali, że posiedzą za granicą tylko kilka lat, jednak nie brakuje też tych, którzy wracają, bo nie mogą znieść tęsknoty za Polską.
  - Są telefony oraz e-maile, jest skype. Wystarczą dwie godziny lotu, by spotkać bliskich, ale i tak Polakom żyjącym w Wielkiej Brytanii doskwiera nostalgia. Czasem wystarczy, że poczują zapach chleba albo usłyszą piosenkę, której słuchali w kraju, i już tęsknią. Brakuje im drobnych elementów polskiej rzeczywistości - mówi "Dziennikowi" psycholog Agnieszka Major, która od kilku lat doradza Polakom mieszkającym w Londynie.
  Jej zdaniem nostalgia jest tak duża, że niektórym wręcz utrudnia życie na obczyźnie. - Wtedy proszę, żeby się zastanowili, co jest dla nich najważniejsze. Gdzie chcą żyć, co chcą robić? - dodaje Major.
  Bilet w jedną stronę
Niektórzy wybierają powrót. Dorota Szymańska od dwóch lat pracuje jako lekarz w irlandzkim Dublinie. - Z pracy jestem bardzo zadowolona. Robię to, co zawsze chciałam i dostaję dobrą pensję. Ale męczy mnie to, że nie mogę wpaść do mamy czy pogadać przy kawie z polskimi przyjaciółkami. Dlatego postanowiłam wrócić. Już kupiłam bilet w jedną stronę - mówi.
30-letni Szymon Flaka wyjechał wraz z żoną do Wielkiej Brytanii trzy lata temu. W Londynie pracował jako analityk systemów biznesowych w prestiżowej firmie Lloyd’s of London. - Ale Ania nie była w stanie wytrzymać tak daleko od rodziny. Tęskniła za siostrami, za polskim krajobrazem. Poza tym przeszkadzał jej chaos i zgiełk Londynu. Więc wróciliśmy - opowiada. Jest bardzo zadowolony, bo właśnie rozkręca własny biznes i idzie mu całkiem dobrze.

Informacje regionalne



Pędzili śliską autostradą nawet 190 km/h

http://www.nto.pl/apps/pbcsi.dll/bilde?Site=NO&Date=20090106&Category=REGION&ArtNo=385701377&Ref=AR&border=0&MaxW=280  Takie prędkości mieli na liczniku rekordziści jadący w poniedziałek (5 stycznia) autostradą A4. Nie zdjęli nogi z gazu, mimo że na drodze było bardzo ślisko.
  - To kompletna bezmyślność i brak wyobraźni. No po prostu głupota! - denerwuje się Józef Kochan, dyżurny zimowego utrzymania dróg Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, oddział w Opolu. - Patrzę na odczyt z kamer monitorujących autostradę A4 i co widzę? 190, 175, 150, 145 km na godzinę. Kto mądry jedzie w taką pogodę z taką prędkością? Chyba tylko samobójca.
A takich nierozważnych kierowców wczoraj na A4 nie brakowało. Autostradę na odcinku od Wrocławia do Gliwic obserwują 43 kamery. Mają za zadanie przede wszystkim monitorować natężenie ruchu. Pokazują też, z jaką prędkością jadą samochody.

  - Średnia prędkość wczoraj z godz. 12.15 wyniosła 46 km/h, czyli całkiem rozsądnie - tłumaczy pan Józef. - Ale co z tego? Dane aktualizują się co 5 minut i na każdym kolejnym odczycie mam po kilku takich, którzy gnają po 190 km. Co pięć minut notowaliśmy kilku takich - podkreśla dyżurny.
Mimo że GDDKiA stara się na bieżąco usuwać z autostrady śnieg, to zarówno w poniedziałek (5 stycznia), jak i podczas minionego weekendu było to bardzo trudne, bo praktycznie cały czas padało.
- Rzeczywiście na trasie od Wrocławia było sporo pośniegowego błota - przyznaje Roman Kaliciak, który pokonał wczoraj trasę z Wrocławia do Opola. - Każdy doświadczony kierowca wie, jaka to pułapka. Ale co niektórzy faktycznie jadą autami, ile im fabryka dała.
- To jakiś cud, że przez te kilka dni na naszym odcinku A4 nie doszło do żadnej tragedii - mówi Józef Kochan. - Przecież gdyby auto jadące z taką prędkością wpadło w poślizg, to nie obeszłoby się bez ofiar.
Drogowcy apelują więc o rozsądek i przypominają, że na autostradzie też obowiązuje ograniczenie prędkości - do 130 km/h.

Kolejny napad na bank w Opolu



http://www.nto.pl/apps/pbcsi.dll/bilde?Avis=NO&Dato=20090106&Kategori=POWIAT01&Lopenr=137439780&Ref=AR&MaxW=160&MaxH=160&border=0  Do napadu doszło na osiedlu Zaodrze. Złodziej za cel obrał punkt kasowy w budynku Karo w rejonie ulic Niemodlińskiej i Spychalskiego.
  Na miejscu pracują policjanci. Zabezpieczają ślady.
Na razie nie wiadomo czy dzisiejszy napad (6 stycznia) jest dziełem tego samego sprawcy, który pod koniec grudnia próbował obrabować bank na Cieszyńskiej w Opolu.




Ścieżkę rowerową wybudowano pod linią średniego napięcia



http://www.nto.pl/apps/pbcsi.dll/bilde?Avis=NO&Dato=20090106&Kategori=POWIAT04&Lopenr=487056700&Ref=AR&MaxW=160&MaxH=160&border=0  Inwetycja mająca łączyć wsie Rozwadzę i Krępną nie była uzgadniana z Zakladem Energetycznym EnergiaPro.
  Ścieżka mierzy 1,4 km i łaczy wsie Rozwadzę i Krępną. Biegnie przez pola - w większości centralnie pod linią o napięciu 15 KV, na która składają się trzy przewody. Ci, którzy by nią jechali lub szli byliby dokładnie pod nimi. Choć asfalt połóżono jeszcze przed świętami mało kto z niego jednak korzysta:
- Ludzie się boją, kto to widział żeby robić drogę pod napięciem ? - pyta Mirosław Rachwalski z Rozwadzy. - Z boku - owszem często są słupy ale nigdy nie dokładnie pośrodku! Jak jest linia wysokiego napięcia i przecina choćby ulicę to są znaki zakazu zatrzymywania!

Sport



Małysz zaatakuje w Zakopanem

http://m.onet.pl/_m/90395f961a2f1be66a985d5d469ac61a,24,1.jpg  Adam Małysz zrezygnował z dokończenia Turnieju Czterech Skoczni, ale wcale nie zamierza płakać nad rozlanym mlekiem. Pan Adam już wziął się do roboty, bo chce przygotować się jak najlepiej do konkursów Pucharu Świata w Zakopanem, które odbędą się 16-17 stycznia. - Nie chcę zawieść kibiców - zapowiada polski skoczek.
  Decyzja o wycofaniu Małysza zapadła w niedzielę wieczorem i skoczek zameldował się już w Polsce. Małysz zapowiedział, że konkurs w Bischofshofen poświęci dla ważniejszej dla niego sprawy - ustabilizowania formy i przygotowania się do konkursu w Zakopanem.
  Nie pierwszy raz
- Po raz drugi opuszczam Turniej Czterech Skoczni w jego trakcie i po raz drugi nie jest to dla mnie łatwy moment. W żadnym z trzech konkursów tegorocznego Turnieju nie osiągnąłem jednak wyniku, który byłby dla mnie satysfakcjonujący. Dodatkowo moim skokom brakuje stabilizacji. Dobre próby na treningach czy w kwalifikacjach przeplatają się ze słabszymi w zawodach.
Wtóruje mu trener reprezentacji Łukasz Kruczek, który nie ukrywa, że spodziewał się co najmniej takiej postawy swojego podopiecznego jak podczas treningów przed konkursem w Oberstdorfie.
  "Stracilibyśmy dwa dni"
- Liczyliśmy, że to co Adam pokazał na treningu w Oberstdorfie, uda się powtórzyć w zawodach. Tak się nie stało, więc pojechał do domu. Analizowaliśmy za i przeciw. Decydując się na występ w Bischofshofen poświęcilibyśmy 2 dni potrzebne na regenerację po turnieju. Automatycznie uciekałyby 2 dni przygotowań do Zakopanego - komentuje Kruczek.

Mają już następcę Leo

http://m.onet.pl/_m/4c22f2efc197ae8aeeb03749982e221e,24,1.jpg  Jeszcze niedawno Leo Beenhakker został zapewniony przez prezesa PZPN, że może być spokojny o posadę selekcjonera reprezentacji Polski. Holender nie może jednak spać spokojnie, bo władze PZPN w tajemnicy przygotowują jego następcę - pisze "Przegląd Sportowy".
  Według gazety, w piłkarskiej centrali czekają tylko na potknięcie Holendra, a takim mogą się okazać przegrane kwalifikacje do mundialu w 2010 roku. "PS" wymienia juz nawet nazwisko następcy Beenhakkera: Piotr Nowak.
- Nie powiem nic na temat Nowaka, bo znowu będą komentarze, że chcemy jak najszybciej zwolnić Beenhakkera. Prawda jest taka, że Holender dostał zadanie do wykonania. Powinien zaprowadzić Polskę na mundial i nic tej pracy nie powinno mu zakłócać - mówi gazecie Grzegorz Lato.
  Piechniczek za Nowakiem
Mniej tajemniczy jest za to Antoni Piechniczek, który jeszcze niedawno z Beenhakkerem toczył spór na łamach prasy. - Piotrek od lat mieszka w USA. Nie zna realiów ani polskiej, ani nawet europejskiej piłki. Ale wśród kandydatów na przyszłego selekcjonera trzeba go widzieć - komentuje były trener polskiej reprezentacji.
- Takich ludzi polska piłka potrzebuje - dodaje Piechniczek. Jak pisze "Przegląd Sportowy", Nowak jest odpowiedzią polskiej myśli szkoleniowej na zaczepki ze strony Beenhakkera, który wielokrotnie krytycznie się wypowiadał o polskich trenerach, w tym własnie o Piechniczku.

19 czerwonych kartek... w jednym meczu

http://m.onet.pl/_m/8084531346c91e39ced32070b78a98e2,24,1.jpg  Spotkanie amatorskich drużyn z hiszpańskiej prowincji Kadyks przeszło do historii. Sędzia kompletnie się pogubił i pokazał 19... czerwonych kartek. Mecz - oczywiście - automatycznie się zakończył.
  Recreativo Linense podejmowało na własnym boisku Saladillo Algesiras. Gdy padła bramka dla gości, doszło do kłótni między dwoma zawodnikami.
Sędzia Jose Manuel Barro Escandon natychmiast wyrzucił ich z boiska (to już dwie kartki), a do akcji wkroczyli pozostali piłkarze, a nawet widzowie.
  Co mu strzeliło do głowy?
Co zrobił arbiter? Pokazał czerwone kartki kolejnym 17 zawodnikom.
- Inni gracze i obserwatorzy chcieli tylko załagodzić konflikt. Nie wiem, co tak naprawdę przyszło do głowy sędziemu - powiedział zszokowany całą sytuacją trener Linense, Sebastian Naranjo.


http://www.pic-upload.de/25.02.09/2ogfs1.gif    http://img214.imageshack.us/img214/5797/3594631ec88a32b44ux.gif

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
wielkanoc nad morzem https://nl.ihr24.com akwarium dla początkujących najtańsza firma pogrzebowa warszawa