Forum klasy 3D

Świat

"Będziemy walczyć, aż spełnią żądania"

  Hamas będzie walczył z Izraelem w Strefie Gazy, aż zostaną spełnione nasze żądania - poinformowało radykalne ugrupowanie palestyńskie, podkreślając że zignoruje jednostronne zawieszenie broni, jeśli Izrael je ogłosi.
  A jest to prawdopodobne, bo jeszcze w sobotę będzie o tym rozmawiał izraelski gabinet bezpieczeństwa. Zbierze się w tej sprawie o godzinie 19.30 czasu lokalnego (18.30 czasu polskiego).
  "Konfrontacja będzie kontynuowana"
Delegacja Hamasu jeszcze dziś przyleci do Kairu na negocjacje pokojowe. Jednak nie należy spodziewać się bardziej elastycznego stanowiska ze strony ugrupowania. - Nie mamy niczego nowego do zaproponowania. Albo usłyszymy to, czego żądaliśmy, albo konfrontacja (z Izraelem) będzie kontynuowana - powiedział przedstawiciel Hamasu w Libanie Osama Hamdan.
Podobnie wypowiadali się inni członkowie organizacji. Jeszcze w piątek przebywający stale w Syrii lider Hamasu Chaled Meszal zapowiedział stanowczo, że jego ugrupowanie nie zaakceptuje warunków Izraela w sprawie rozejmu i będzie kontynuowało zbrojny opór, aż do zakończenia ofensywy Izraela w Gazie.
Na co jest w stanie przystać Hamas? Oferuje Izraelowi rozejm (1-roczny z możliwością odnowienia) pod warunkiem, że wszystkie izraelskie siły w ciągu tygodnia opuszczą Strefę Gazy, a wszystkie przejścia graniczne z Izraelem i Egiptem zostaną otwarte.


Ruszył szczyt gazowy w Moskwie z udziałem Tymoszenko i Putinem

  Rozpoczął się szczyt gazowy w Moskwie. Premier Ukrainy Julia Tymoszenko ma rozmawiać z Władimirem Putinem o warunkach wznowienia przez Ukrainę przesyłu rosyjskiego gazu ziemnego do Europy . Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew oświadczył, że potrzebne są nowe porozumienia międzynarodowe, które uniemożliwią powstanie takich sytuacji, jak obecny kryzys gazowy.
  Oczekuje się, że Tymoszenko i Putin omówią też warunki przywrócenia dostaw rosyjskiego gazu na samą Ukrainę.
Negocjacje premierów Ukrainy i Rosji rozpoczęły się od ich spotkania w cztery oczy. Później premierzy Ukrainy i Rosji udali się na Kreml, gdzie rozpoczyna się międzynarodowa konferencja, poświęcona problemom tranzytu rosyjskiego gazu przez terytorium Ukrainy.
  Konferencję zwołano z inicjatywy prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa, który zaprosił do Moskwy przedstawicieli krajów- odbiorców rosyjskiego paliwa i krajów tranzytowych. Oczekuje się, że Tymoszenko i Putin wznowią negocjacje po zakończeniu konferencji.

Papież wysłał pomoc do Strefy Gazy

  Benedykt XVI wysłał pomoc humanitarną do Strefy Gazy - poinformowała w sobotę Papieska Rada Cor Unum, zajmująca się działalnością charytatywną.
  Pomoc otrzymał proboszcz parafii w Gazie, a także przedstawiciele miejscowego duchowieństwa, zaś jej celem - jak wyjaśniono w Watykanie - jest "wsparcie małej, ale żarliwej wspólnoty katolickiej".
Nie podano żadnych szczegółów, dotyczących wielkości pomocy.
  Rada Cor Unum przypomniała, że papież "wiele razy wyrażał swą bliskość z braćmi i siostrami, którzy mieszkają w Strefie Gazy i wiele wycierpieli z powodu utrzymującego się konfliktu, powodującego ciężki kryzys humanitarny".
Wsparcie od Benedykta XVI otrzymały zgromadzenia zakonne, niosące pomoc miejscowej ludności.

Rosja znów chce być morską potęgą

  Sztab generalny marynarki wojennej ogłasza, że podjął decyzję o założeniu w najbliższych latach baz dla swojej floty w Jemenie, Libii i Syrii
  Rosjanie mieliby powrócić do trzech baz, które należały już w przeszłości do marynarki ZSRR. Chodzi o jemeńską wyspę Sokotrę, libijski Tripolis oraz syryjski Tartus. Ten ostatni port dziś jest jedynym na Morzu Śródziemnym stałym posterunkiem dla floty rosyjskiej, gdzie okręty mogą wchodzić po zaopatrzenie i na drobne remonty.
  - Decyzja polityczna dotycząca budowy baz została już podjęta. System baz zostanie stworzony w celu odparcia istniejących i potencjalnych zagrożeń bezpieczeństwa Rosji jeszcze na dalekich przedpolach - tłumaczy przedstawiciel sztabu floty, na którego powołuje się oficjalna agencja rosyjska ITAR-TASS.
Ministerstwo obrony stwierdziło wczoraj jednak, że nie jest ona ścisła, ani też oficjalna. Rosyjscy eksperci wyjaśniają: - Nie stać nas na to. W budżecie nie przewidziano pieniędzy na morskie bazy za granicą.
  Dziś poza Tartusem, zbyt płytkim, by mogły do niego zawijać duże jednostki, Rosja ma za granicą tylko jedną prawdziwą bazę morską - w krymskim Sewastopolu, który jednak zgodnie z ustaleniami z Ukrainą musi opuścić do 2017 r.
Ostatnie rosyjskie bazy morskie położone daleko od granic Rosji likwidowano w czasie prezydentury Władimira Putina. To za jego rządów Rosjanie opuścili stację radiolokacyjną Lurdes na Kubie i port wojenny Kamrań w Wietnamie.
  W ostatnich latach, kiedy Rosja, jak lubią dziś mówić w Moskwie "wstała z kolan", wzbogaciwszy się na naftowym boomie, okręty rosyjskie wróciły na oceany. Potężna armada prowadzona przez okręt flagowy marynarki wojennej, ciężki krążownik atomowy "Piotr Wielki" od kilku miesięcy jest w długim rejsie.

Polska

Groźne wypadki w całej Polsce

  Tragiczny wypadek na krajowej "dwójce". Kobieta kierująca fiatem panda nagle straciła panowanie nad swoim samochodem i czołowo uderzyła w tira. Zginęła na miejscu. Inny groźny wypadek zdarzył się na Kujawach. W Stolnie niedaleko Torunia zderzyły się czołowo dwa samochody osobowe. 7 osób zostało rannych, na szczęście nikt nie zginął.
  Na drodze krajowej nr 2 Poznań-Świecko między Myszęcinem a Brójcami w woj. lubuskim, fiat panda zderzył się z ciężarowym volvo. Jak podała policja, droga jest zablokowana, a ruch kierowany jest objazdem przez Świebodzin, Międzyrzecz i Lutol Suchy. Policja przewiduje, że utrudnienia mogą potrwać nawet kilka godzin.
  Zawiniła brawura
Na Kujawach jadąca mondeo kobieta wyprzedzała dwa ciężarowe samochody. Gdy była już na drugim pasie, zderzyła się z prawidłowo jadącą z przeciwka hondą. Siedem osób, które podróżowały tymi dwoma samochodami trafiło do szpitala. - Droga nie jest dzisiaj śliska, warunki są dosyć dobre jak na ten okres pogodowy, więc myślę, że zawiniła nieuwaga kierowcy i zbytnia brawura - powiedziała Agnieszka Sobieralska z policja w Chełmnie.
  Zapalił się TIR
Przejezdna jest już droga krajowa nr 19 w Trzebownisku w woj. podkarpackim. Przez ponad prawie dwie godziny blokował ją tir, który się zapalił. Odblokowana jest również droga krajowej nr 77 w Zbydniowie, gdzie wcześniej zderzyły się dwa auta. W tym wypadku dwie osoby zostały ranne.

Zablokowali krajową "siódemkę"

  Protest mieszkańców Szydłowca, niedaleko Warszawy, spowodował zablokowanie na kilka godzin krajowej "siódemki". Nie chcą oni poprowadzenia trasy ekspresowej przez swoją miejscowość.
  Blokadę zorganizowało po raz kolejny Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju Gminy Szydłowiec, które nie zgadza się z przeprowadzeniem przez miasto drogi ekspresowej i domagają się przesunięcia jej przebiegu o kilka kilometrów od obecnej obwodnicy.
  Blokują, choć burmistrz zabronił
Na jej zorganizowanie zgody nie wydał burmistrz Szydłowca, a wojewoda mazowiecki utrzymał w mocy jego postanowienie. Organizatorzy protestu poinformowali już, że zaskarżą decyzję burmistrza, bo, jak twierdzą, złamał konstytucyjne prawo do wolności zgromadzeń.
  Zgodnie z założeniami Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, do 2012 roku krajowa "siódemka" na odcinku od końca projektowanej obwodnicy Radomia do granicy woj. mazowieckiego ze świętokrzyskim ma być przebudowana, dzięki czemu stanie się drogą ekspresową. Na odcinku od Radomia do okolic Szydłowca trasa ma przebiegać nowym szlakiem, a na obwodnicy Szydłowca - tam, gdzie przebiega "siódemka".
Skutki protestu i blokady drogi odczuli kierowcy, bo w sobotę na Mazowszu oraz w województwach dolnośląskim, opolskim i zachodniopomorskim rozpoczęły się ferie.

Informacje regionalne

Opolscy biolodzy uratowali rzadki okaz nietoperza

  Nocny lotnik pojawił się nagle w jednym z pomieszczeń szkoły podstawowej nr 11 na Chabrach. Personel poprosił o pomoc dr Arkadiusz Nowaka, przyrodnika z Uniwersytetu Opolskiego.
  - Okazało się, że to mroczek posrebrzany - opowiada Nowak. - Gatunek chroniony i bardzo rzadko spotykany na Opolszczyźnie. O tej porze roku powinien przebywać w stanie hibernacji. Z jakiegoś powodu doszło jednak do wybudzenia, a to jest dla niego bardzo groźne.
Zima jest krytycznym okresem w życiu nietoperzy, gdyż brakuje owadów będących ich pożywieniem. By przetrwać do wiosny mimo braku pokarmu, nietoperze zapadają w stan hibernacji. Wybudzenie powoduje, że nietoperz zaczyna szukać nie tylko nowego schronienia ale i pożywienia. Jeśli na zewnątrz panuje zima, nie ma szans na przeżycie.
- Dlatego my musimy się nim zaopiekować - przyznaje Nowak.
  Znaleziony mroczek jest już bezpieczny u dr Grzegorze Hebdy, kolejnej z osób, której leży na sercu los nocnych łowców. Biolodzy podkreślają, że nie warto łapać nietoperzy na własną rękę.
- Kiedy zauważymy wybudzonego nietoperza najlepiej zgłosić się do nas
- podpowiada dr Grzegorz Kłys z UO. - My go fachowo złapiemy, a potem umożliwimy zimowanie w odpowiednich warunkach. Mamy w tym spore doświadczenie.

Osiem osób zatrzymanych za narkotyki w Strzelcach Opolskich

  Policjanci przeszukali 11 mieszkań na terenie miasta. W akcji uczestniczyło 36 policjantów.
  Strzeleccy policjanci wspólnie z prokuraturą prowadzili działania w środę. O akcji poinformowali w piątek.
Po godzinie 6.00 rano funkcjonariusze weszli do 11 mieszkań na terenie Strzelec Opolskich.
  Towarzyszyli im przewodnicy z zakładów karnych wraz z psami wytresowanymi do wykrywania narkotyków.
Zatrzymano 8 osób, którym prokurator przedstawił zarzuty posiadania środków odurzających.
  - To akcja skierowana przeciwko posiadaczom i dilerom narkotyków - mówi sierż. Beata Kocur ze strzeleckiej komendy policji.
W trakcie czynności zabezpieczono m.in. marihuanę, amfetaminę oraz anaboliki ujęte w wykazie środków zakazanych.
W sprawie handlarzy narkotyków na terenie Strzelec Opolskich policjanci prowadzą śledztwo od stycznia. Nie wykluczają kolejnych akcji i dalszych zatrzymań.

Sport

Małysz drugi w kwalfikacjach

  Adam Małysz na drugim miejscu zakwalifikował się do sobotniego konkursu Pucharu świata. Oprócz niego, w konkursie wystąpi jeszcze siedmiu Polaków. "Orzeł z Wisły" oddał skok na 124 metr. Najdalej skoczył jednak Czech Martin Cikl - 126 metrów. Świetnie spisał się także Łukasz Rutkowski. Skoczył pól metra bliżej niż Małysz i zajął trzecie miejsce.
  Stefan Hula i Krzysztof Miętus lądowali na 121,5 m, Kamil Stoch uzyskał 120,0 m. Z zawodników czołowej "10" Pucharu Świata, którzy nie biorą udziału w kwalifikacjach najdalej - 135,5 m skoczył Austriak Gregor Schlierenzauer, Rosjanin Dmitrij Wasiliew miał skok o dwa metry krótszy, Austriak Wolfgang Loitzl, który wygrał w piątek pierwszy konkurs w Zakopanem, uzyskał 131,5 m.
Apoloniusz Tajner o współpracy Małysza i Lepistoe (nSport)
  Ósme miejsce i ból gardła
Adam Małysz do konkursu przystąpi z wielkimi nadziejami i... bólem gardła - "Orzeł z Wisły" przeziębił się podczas treningów w Finlandii. - Nogi i narty wciąż lecą trochę przodem. Cały czas walczę z nimi i pcham je przed sobą - analizuje swoje skoki Małysz.
Kiedyś uznano by to za porażkę, ale w kontekście słabego sezonu, 8. miejsce Adama Małysza w piątkowym konkursie musi cieszyć. - Moje skoki są lepsze. Choć w konkursie emocje spowodowały, że jednak nie były tak płynne jak w treningach. Przydałby się jeszcze tydzień, bym nabrał płynności. Ale zrobiłem krok do przodu i teraz trzeba się tylko wskakiwać w kolejne zawody. Mój drugi skok był nieco spóźniony. Nogi i narty wciąż lecą trochę przodem a tułów nie nadąża. A jak się nad nie nie dostanę, to z nimi walczę i pcham je przed sobą - przedstawia swoje kłopoty Małysz.
Oprócz szczegółów technicznych "Orzeł z Wisły" narzeka na zdrowie. - Jestem przeziębiony i boli mnie gardło, złapało mnie w samolocie, a tu się doprawiłem - mówi skoczek, który niedawno wrócił z treningów w Finlandii pod okiem Hannu Lepistoe.
- To był ciężki okres. Kiedyś był problem i wycofywałem się z Turnieju Czterech Skoczni, gdy byłem jedenasty. A tu nagle w Ga-Pa nie wchodzę do "30". To był wielki cios. Ale odgoniłem już te czarne myśli. Wiem, że potrafię skakać, tylko trzeba poprawić technikę - Adam Małysz wspomina nie tak bardzo odległą przeszłość.
  Wszystko dla kibiców
Tak jak w piątek, również i w sobotę na zakopiańskiej Wielkiej Krokwi obejrzy komplet widzów. "Orzeł z Wisły" właśnie dla oddanych kibiców chce w końcu wskoczyć na podium konkursu Pucharu Świata (po raz ostatni stał na nim... prawie dwa lata temu w Planicy).
- Wciąż czuję niedosyt. To jest przecież Zakopane. Moja skocznia. Najwspanialsza publiczność, która trzyma kciuki czy jest dobrze czy źle. Tu zawsze chce się skakać najlepiej. Nie bałem się pustych trybun. Skoki w Zakopanem to zawsze jest bardzo popularna impreza, kibice przyjeżdżają też dla atmosfery. A oni też dostrzegają, że ja się staram. Rozumieją, że nie zawsze wychodzi. Człowiek jest tylko człowiekiem. Dołki się zdarzają - przekonuje skoczek.



Polska bije Algierię

  Polscy szczypiorniści rozpoczęli zmagania w Mistrzostwach Świata. W chorwackim turnieju Polacy bronią wicemistrzostwa globu wywalczonego przed dwoma laty. Właśnie rozpoczął się pierwszy mecz - Polacy grają z Algierią. Po pierwszej połowie Polacy prowadzą zdecydowanie - 17:8.
  Pierwszą połowę rozpoczęli Polacy. Przez pierwszy kwadrans gra była w miarę wyrównana, jednak z biegiem czasu wicemistrzowie świata zdecydowanie pokazywali swoją klasę. Po 30 minutach gry Polska prowadziła już 17:8. Ale od początku...
  Dobrze zaczęli Algierczycy
Pierwszy gol padł jednak dla rywali – w drugiej minucie Zouaoui pokonał Sławomira Szmala. Z szybką kontrą wybiegł jednak Bartosz Jurecki i już było 1:1. Polacy chcieli szybko wyjść na prowadzenie i udało im się to – po siedmiu minutach było już 5:2.
"Biało-Czerwoni" oddawali dużo strzałów, jednak bramkarz gospodarzy – Kamine Rabir spisywał się świetnie. Bronił kolejne strzały Jurasika, a reprezentanci Algierii wychodzili ze skutecznymi kontrami. Chociaż Sławomir Szmal też bronił fantastycznie, po kwadransie gry był remis 6:6.
  Przełamali chwilową niemoc
Polacy byli jednak lepszą drużyną i w pięć minut strzelili 4 gole. Po dwudziestu minutach gry wicemistrzowie świata prowadzili z Algierią 10:6. Algierczykom nie pomogły konsultacje z trenerem – Polacy wyszli na prowadzenie 12:6. Część z bramek wyglądała jednakowo – atak Algierczyków powstrzymywał świetny Sławomir Szmal i szybko podawał do kolegów z drużyny.