Strony: 1
Ojciec Dyrektor
Świat
Morderca ze żłobka zadźgał staruszkę?
20-letni Belg, który zaatakował w piątek żłobek w Dendermonde, zabił dwoje dzieci i ich opiekunkę, jest również podejrzany o zabójstwo 73-latki. Według prokuratury mężczyzna mógł też planować ataki na inne żłobki.
- Miał listę trzech żłobków w Dendermonde i był na niej ten, na który napadł - wyjaśnił prokurator Christian Du Four.
Sprawca, Kim De Gelde, kierował się planem, który znaleziono w jego plecaku, obok noża i toporka.
W plecaku znaleziono również przybory do makijażu, które być może miały służyć do upodobnienia go do Jokera, bohatera filmu "Batman". W czasie napadu, napastnik miał twarz pomalowaną na biało, oczy na czarno, a usta na czerwono, co według prowadzących śledztwo mogło sugerować przynależność do jakiejś sekty lub chęć odegrania sceny z filmu.
Zabił staruszkę?
Kolejnego ataku na dzieci, 20-latek nie zdążył jednak przeprowadzić.
Mógł za to zabić kilka dni wcześniej 73-latkę w Beveren niedaleko Antwerpii, podejrzewa prokuratura.
Zwłoki kobiety zadźganej nożem znaleziono 16 stycznia w jej domu. Do tej pory prowadzący śledztwo nie potrafili wyjaśnić przyczyn i motywów zabójstwa. Mąż zamordowanej kobiety, który w czasie zabójstwa był u sąsiadów został uznany za niewinnego. Wydaje się, że nie było to też przestępstwo na tle rabunkowym.
- Istnieją bardzo silne dowody na powiązanie tych czynów. Oba zabójstwa popełniono w piątek mniej więcej w tym samym czasie - poinformowała prokuratur. Podejrzany, o żadnym z morderstw nie chce rozmawiać ze śledczymi.
Australia świętuje
Australijczycy obchodzą swoje najważniejsze święto narodowe, Dzień Australii. Upamiętnia on założenie pierwszej stałej osady w tym kraju - Sydney. To największe miasto Australii na początku była kolonią karną.
Święto jest hucznie obchodzone w całym kraju. Jedną z atrakcji organizowanych przez władze państwowe są wybory Australijczyka Roku. Nagroda przyznawana jest obywatelowi, który osiągnął coś wielkiego dla swojej ojczyzny. Organizowane są też inne atrakcje: pokazy wojskowe, sztucznych ogni czy zawody surfingowe.
Potomkowie przestępców
Badania wskazują, że Australia była już zasiedlona 60 tysięcy lat temu przez ludzi przybyłych z Azji. Byli to Aborygeni. W 1787 r. na teren owego kontynentu przybyły statki z więźniami z Anglii, Szkocji, Walii. Większość więźniów po odbyciu kary osiedliła się na australijskich ziemiach.
Nazwa Australia odnosząca się do kontynentu pochodzi od określenia Terra Australis, którego używali Europejczycy aż do połowy XVIII w. Jest to określenie łacińskie i oznacza Ziemię Południową.
Polska
24 punkty karne i... wciąż masz prawo jazdy
Kierowca, który uzbiera 24 punkty karne, nie straci od razu prawa jazdy. Najpierw zostanie wysłany na kurs reedukacyjny - zapowiada "Gazeta Prawna", powołując się na nowy projekt ustawy o kierujących pojazdami.
Żeby jednak nie było tak pięknie, taki kierowca przez pięć kolejnych lat będzie musiał uważać, by nie otrzymać ponownie 24 punktów. Wtedy juz nie będzie "zmiłuj" - straci uprawnienie do kierowania autem.
Dla młodych - do trzech razy sztuka
Jak donosi "Gazeta Prawna", Ministerstwo Infrastruktury chce też wprowadzić okres próbny dla młodych kierowców. Ma on trwać dwa lata. Kierowca, który w tym czasie popełni dwa wykroczenia, zostanie skierowany na kurs reedukacyjny, za trzecie straci prawo jazdy.
Zmienią się także wymagania dla kandydatów na motocyklistów, a szkoły nauki jazdy będą pod szczególnym nadzorem starostów - pisze "Gazeta Prawna".
Obcięli kciuk dla zabawy
Nie robił z nimi interesów, nie był winien pieniędzy, nie chcieli za niego okupu – ale maczetą, obcięli mu kciuk. Czterej kaliscy bandyci wpadli już w ręce policji. Na co dzień zajmowali się narkotykami, napadami, pobiciami, zastraszaniem, i wymuszeniami. Mogą spędzić w więzieniu 10 lat.
Banda działała na terenie Wielkopolski i województw ościennych. Byli wyjątkowo brutalni, mają na swoim koncie przestępstwa narkotykowe, oszustwa, napady i ciężkie uszkodzenia ciała.
Brutalna zabawa
Wpadli, bo w listopadzie „na gościnnych występach” w podsieradzkich Błaszkach (łódzkie), „praktycznie bez powodu, by nie powiedzieć dla rozrywki” - jak informuje policja - odcięli maczetą kciuk i uszkodzili dłoń mieszkańcowi tej miejscowości. Mężczyzna natychmiast powiadomił o ataku miejscowy komisariat i zażądał ścigania sprawców. Policja na żądanie prokuratury, dla dobra śledztwa odmawia podawania jakichkolwiek szczegółów, tego wydarzenia. Rzeczniczka łódzkiej policji zapewniła tylko portal tvn24.pl, że poszkodowany nie był w żaden sposób z bandytami powiązany. Napadli go bo jednemu z oprawców po prostu się nie spodobał.
Szukają poszkodowanych
Policja zaczęła intensywnie szukać bandytów. Znaleziono ich w Kaliszu. 29-letni „Steven”, 22-letni „Adolf”, 30-letni „Cielak” i ich 25-letni kolega zostali zatrzymani. Trzech - „Stevena”, „Cielaka” i „Adolfa” - antyterroryści dopadli w domach, czwartego wyciągnięto z samochodu na ulicy. Sprawa jest rozwojowa – śledczy przypuszczają, że kaliszanie mają na swoim koncie znacznie więcej brutalnych przestępstw, lecz zastraszone ofiary bały się zgłaszać napady.
Informacje regionalne
Urzędnicy nie wiedzą co zrobić ze stadem dzikich świnek w Kędzierzynie-Koźlu
Dzikie świnie z os. Sławięcice rozmnażają się i przyprawiają kierowców o coraz większy ból głowy. Urzędnicy już rok temu głowili się, co z nimi zrobić i... dalej tego nie wiedzą.
Maciej Budała z Kędzierzyna-Koźla codziennie jeździ ulicą Sławięcicką.
- Kiedyś rzadko je spotykałem. Teraz niemal codziennie wychodzą na drogę. Stadko chyba się powiększyło - zauważa panMaciej. - Kilka razy podrzuciłem im trochę jabłek. Porobiłem też zdjęcia komórką. One są takie sympatyczne.
Inaczej twierdzą jednak ci kierowcy, którzy o mało nie roztrzaskali samochodów z ich powodu.
- Wyskoczyła mi cała rodzinka tuż pod koła. Ledwo zahamowałem. To cud, że na śliskiej drodze nie wpadłem w poślizg - skarżył się jeden z kierowców, który zadzwonił w tej sprawie do naszej redakcji.
Zimą zwierzęta często pojawiają się przy drodze, bo szukają tam jedzenia. Niewykluczone, że przyzwyczaiły się do przysmaków, jakimi częstują ich kierowcy.
Po tym jak o "dzikim gangu" opowiedział kilka dni temu Teleexpress, na spotkanie ze zwierzakami jeżdżą też mieszkańcy innych osiedli.
- Chciałam dziecku pokazać, że dziki nie są takie złe, jak się to opowiada w bajkach - opowiada Urszula, mama 6-letniej Nikoli.Mieszkańcy mają ubaw, ale urzędnicy spory problem. I co najgorsze, nie bardzo wiedzą, jak go rozwiązać. Dzikie świnie pojawiły się w Sławięciach ponad rok temu.
Najprawdopodobniej ktoś wyrzucił z domu kilka hodowlanych świnek wietnamskich. Te poszły do lasu, gdzie spotkały prawdziwe dziki. Azjatki "wpadły w oko" naszym drapieżcom, a efektem tego były warchlaki.
- Teraz to nie są ani dziki, ani świnki wietnamskie, tylko krzyżówki - tłumaczy Sabina Podcerkiewny z Wydziału Ochrony Środowiska i Infrastruktury urzędu miasta.
Urzędnicy już rok temu, kiedy stadko było mniejsze, obiecali się zająć sprawą.
- Dzwoniliśmy m.in. na Śląsk, gdzie znajdują się małe prywatne schroniska, z pytaniem, czy nie wzięliby tych świnek. Niestety, nikt nie chciał - tłumaczy Sabina Podcerkiewny. - Kontaktowaliśmy się także z ogrodem zoologicznym, ale i tam nie chcą naszej rodzinki.
Sky Tower w Opolu nie będzie
Szanse na powstanie najwyższego budynku w mieście zmalały niemal do zera. Nie zgadza się na to prezydent Zembaczyński.
Nawet 140 metrów miał mieć wysokościowiec Sky Tower, którego budowę planowano na działce obok domu towarowego Kaskada przy ulicy Ozimskiej.
Najwyższy budynek w mieście mógł powstać, gdyby w nowym studium zagospodarowania przestrzennego znalazła się zgoda na jego lokalizację.
Tymczasem prezydent Ryszard Zembaczyński odrzucił wniosek inwestora, który chciał wpisania Sky Tower (planowano w nim mieszkania, biura i basen) do studium.
Nie zgodził się także na kolejny pomysł sugerujący aleję aż sześciu wieżowców przy ulicy Ozimskiej.
W praktyce oznacza to, że w centrum wysokościowców nie zobaczymy.
Wprawdzie studium uchwalą w połowie roku radni, ale oni także do wieżowców w tym części miasta nie są przekonani.
Krzysztof Śliwa, naczelnik biura urbanistycznego w ratuszu podkreśla, że nad decyzją prezydenta zaważyły przede wszystkim sprawy komunikacyjne.
- Obiekt o tak dużej powierzchni w tym miejscu rozregulowałby przeciążony układ komunikacyjny - przekonuje Śliwa. - Inwestor nie przekonał nas, że może zapewnić odpowiednią ilość miejsc parkingowych.
W nowym studium dla wieżowców ma się znaleźć inne miejsce lub miejsca.
- Prędzej czy później mogą pojawić się podobne projekty, chcemy być na nie przygotowani - mówi Śliwa.
Z przedstawicielem inwestora nie udało nam się skontaktować.
Offline
Ojciec Dyrektor
Nie mam pojęcia ale chyba tak ;D
Offline
Moderator
założe się że ten morderca też grał w ''brutalne'' gry(nie wiem czy mi się to tylko wydaje, ale przez jakiś czas wszyscy mordercy nagłaśniani w telewizji, grają na komputerze)
Offline
Moderator
kolegów z klasy?
Offline
Mentohaker napisał:
założe się że ten morderca też grał w ''brutalne'' gry(nie wiem czy mi się to tylko wydaje, ale przez jakiś czas wszyscy mordercy nagłaśniani w telewizji, grają na komputerze)
O tym mówię
Offline
Strony: 1