Forum klasy 3D


#1 2009-02-19 17:19:44

volley

Uczennica LO

Zarejestrowany: 2008-11-02
Posty: 81
Punktów :   

19 luty - czwartek - siatkówka

SUKCESY POLSKICH SIATKARSKICH DRUZYN NA ARENIE MIEDZYNARODOWEJ!!



Liga Mistrzów (siatkówka): Skra wyeliminowała Dynamo Moskwa!



Przed tygodniem bełchatowianie ulegli siatkarzom z Moskwy po tie-breaku. Dziś Dynamo było lepsze tylko w pierwszym secie i wielki sukces mistrzów Polski stał się faktem.
PGE Skra Bełchatów zwyciężyła z Dynemem Moskwa 3:1 i awansowała do czołowej ósemki Ligi Mistrzów.

Następnym rywalem bełchatowskiego zespołu w tych rozgrywkach będzie Iskra Odińcowo!

Po pierwszym secie wydawało się, że mogą być kłopoty. Blok Dynama był jak ściana, przez którą nie mogli przebić się siatkarze mistrzów Polski. Już na pierwszej przerwie technicznej goście z Moskwy prowadzili 8:3, a bełchatowianie nie potrafili sobie poradzić z niemal bezbłędnie grającymi Rosjanami.

W pierwszej partii nie było ani jednego momentu, gdy PGE Skra mogła liczyć na zwycięstwo. Semen Połtawski w ataku w ogóle się nie mylił, a Aleksander Wołkow, który po kontuzji wrócił do drużyny Dynama, fantastycznie atakował ze środka. Wołkow z rozgrywającym Dynama Siergiejem Grankinem mógłby grać nawet wówczas, gdyby zawiązano mu oczy.

Po kilku minutach drugiego seta wydawało się, że mistrzowie Polski nie mają z Rosjanami żadnych szans. Dynamo grało tak samo, jak w poprzedniej partii, a bełchatowianie, choć starali się jak mogli, nie byli w stanie nic poradzić.

Ale trener Skry Daniel Castellani ma na ławce rezerwowych doskonałych zmienników. W połowie drugiej partii najpierw zamienił Miguela Falascę na Macieja Dobrowolskiego, a chwilę później Dawida Murka na Michała Bąkiewicza, bohatera pierwszego starcia z Moskwy. I oni dwaj poprowadzili bełchatowską drużynę do zwycięstwa w secie. Dobrowolski, jeszcze w ubiegłym roku podstawowy rozgrywający trzeciej drużyny Europy, a w obecnym tylko rezerwowy, zaskoczył Rosjan rozegraniem, którzy pewnie nie spodziewali się, że Castellani może posadzić wśród rezerwowych Falascę. Do tego mistrzowie Polski fantastycznie grali w obronie. - To było decydujące - mówił po mecz Brazylijczyk Dante, gwiazdor Dynama.

W końcówce mistrzowie Polski najpierw dogonili Rosjan, a później zaczęli im uciekać. Gdy Bąkiewicz zaserwował asa, PGE Skra wygrywała 23:20. Rosjanie zdobyli punkt, ale później dwie kolejne piłki należały do Skry. Najpierw znakomicie zaatakował Mariusz Wlazły, który, podobnie jak przed tygodniem w Moskwie, długo się rozkręcał, ale od drugiego seta zaczął grać wspaniale. Dość powiedzieć, że po pierwszym secie najlepszy polski atakujący miał skuteczność na poziomie 20 procent, co jest fatalnym wynikiem. Ostatni punkt Skrze podarował Połtawski atakując w siatkę.

Siatkarze PGE Skry niemal przez cały tydzień mieli kłopoty zdrowotne po zatruciu, jakiego doznali w Moskwie. Na szczęście na boisku nie było tego widać, choć przynajmniej kilku zawodników miało prawo czuć się słabo.

Zwłaszcza Bąkiewicz i Wlazły, którzy przez cztery dni po powrocie z Moskwy nie trenowali, a na krótko trafili nawet do szpitala. W trzeciej partii obaj grali świetnie, a trzy tysiące kibiców szalało z radości.

Mistrzowie Polski w trzecim secie przegrywali 19:20, ale piorunująca końcówka, zwłaszcza w wykonaniu Antigi i Wlazłego, dała im zwycięstwo. A seta Wlazły zakończył blokując Połtawskiego.

Wygranie czwartego seta dawało mistrzom Polski awans. Skra nie wypuściła tej szansy z rąk, od początku górując nad Rosjanami. Zagubieni rywale przede wszystkim fatalnie przyjmowali świetne zagrywki bełchatowian.

- To był jeden z nielicznych meczów, w których gra się w amoku - mówił Dobrowolski, jeden z bohaterów. - W pewnym momencie zespół potrzebował impulsu. Dziś ja byłem tym impulsem.

Skra Bełchatów - Dynamo Moskwa 3:1 (18:25, 25:21, 25:21, 25:19)

PGE Skra: Falasca: Murek, Antiga, Możdżonek, Pliński, Wlazły, Gacek oraz Dobrowolski, Bąkiewicz, Kurek

Dynamo Moskwa: Grankin, Siwożelez, Dante, Samoylenko, Wołkow, Połtawski, Gonzalez oraz Kruglow, Bierieżko, Archipow





-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------



LM: Sensacja w Częstochowie! Copra Piacenza odprawiona



Po kapitalnym meczu Domex Tytan AZS Częstochowa pokonał we własnej hali Coprę Piacenza 3:0 i sensacyjnie awansował do grona ośmiu najlepszych drużyn Ligi Mistrzów.

Pierwszego seta, zgodnie z przewidywaniami, Włosi zaczęli dość nerwowo i niepewnie. Częstochowianie za to dobrze weszli w mecz - już na początku asem serwisowym popisał się Andrzej Stelmach (3:1). Taką przewagę utrzymali, dzięki dobrym atakom Mlyakowa do stanu 7:5 - wtedy to wicemistrz Italii doprowadził do wyrównania. Jednak nie na długo, bo po udanej kontrze wróciliśmy do dwupunktowej przewagi, a po błędzie Marshalla odskoczyliśmy nawet na 3 oczka (11:8). Akademicy nie spuszczali z tonu i świetnym pojedynczym blokiem na Pampelu popisał się Zbyszek Bartman (13:9). Po dwóch udanych atakach wprowadzonego na boisko chwilę wcześniej Zlatanova przewaga zmniejszyła się - 14:12. Jednak na drugiej przerwie technicznej częstochowianie znów prowadzili czterema punktami. Dzięki kapitalnym zagrywkom młodego środkowego - Łukasza Wiśniewskiego przewaga ta znów się powiększyła (18:12). Wtedy dość ciekawą akcję pokazał kibicom Dunnes, który zaserwował ... pod siatką. Kilkupunktowa przewaga utrzymana została aż do stanu 24:17. Przy tym wyniku na zagrywkę wszedł Marshall, a gra naszej drużyny "zacięła się" - rywale zdobyli pięć punktów z rzędu. Seta skutecznym atakiem zakończył Mlyakow.

Druga partia rozpoczęła się dobrze dla gości (1:3, 3:5). Ale nie cieszyli się tym zbyt długo, gdyż częstochowianie, a konkretnie Bartman, popisali się bardzo dobrymi atakami - wyrównanie 6:6. Dalsza faza tego seta to ciągła gra punkt za punkt z minimalną przewagą AZS (9:8, 10:9, 11:10). Po dwóch autowych atakach Gradowskiego i Mlyakowa prowadzenie odzyskali Włosi. W dalszym etapie pojawiło się sporo zepsutych zagrywek [psują: Mlyakow, Gradowski, Marshall]. Do stanu 18:17 żadna z drużyn nie odskakuje nawet na dwa punkty. Wtedy to Gradowski agresywnym blokiem skończył piłkę przechodzącą po nieudanym przyjęciu (19:17). Trzy bloki na Zlatanovie, as Bartmana i akademicy "odjeżdżają" rywalom (23:17). Losy seta zostały rozstrzygnięte, a zakończył go, autowym serwisem Rak.

Do trzeciego seta zawodnicy z Włoch podeszli trochę bez wiary - wiedzieli bowiem, że aby awansować dalej musieliby wygrać aż 4 kolejne partie [trzy, by wygrać mecz i "złoty set"]. Początek tego seta rozpoczął się dla nas bardzo dobrze, na zagrywce ponownie "szalał" Bartman i odskoczyliśmy rywalom - 7:2. Jednak po pierwszej przerwie technicznej do odrabiana strat rzucili się goście - po błędzie w przyjęciu Zatorskiego i asie serwisowym Zlatanova doprowadzili do remisu 10:10. Jednak częstochowianie, zgodnie z zaleceniami trenera Radosława Panasa, przetrzymali okres dobrej gry Włochów. Na drugą przerwę techniczną zeszli prowadząc 16:14. Po zablokowaniu Mlyakowa i dwóch udanych kontrach w wykonaniu Zlatanowa [który grał mimo kontuzji i z każdym atakiem utykał coraz mocniej] ponownie mieliśmy remis - 18:18. Dobra gra na siatce Wiśniewskiego pozwoliła nam na uzyskanie dwóch punktów przewagi (22:20), których już nie oddaliśmy. Piłkę meczową wykorzystał Bartman, który na kontrze skutecznie zaatakował z szóstej strefy.

Tym samym niemożliwe stało się faktem. Zespół, który według wielu miał przynieść Polsce wstyd na arenie międzynarodowej, spisuje się znakomicie i w prestiżowych rozgrywkach Ligi Mistrzów wyeliminował wielką Piacenzę. Wśród ośmiu najlepszych męskich zespołów w Europie, pierwszy raz w historii polska liga ma aż dwóch reprezentantów.

Domex Tytan AZS Częstochowa - Copra Piacenza 3:0 (25:22, 25:20, 25:23)

Składy:

Copra Piacenza: Rak, Pampel, Meoni, Marshall, Grassano, Bjelica, Durante (libero) oraz Dunnes, Zlatanov, Insalata

AZS Częstochowa: Nowakowski, Stelmach, Wiśniewski, Gradowski, Mlyakow, Bartman, Zatorski (libero) oraz Drzyzga, Gunia


http://www.siatkowka.net/typo3temp/ce_gallery/d_9295_800_600_90.jpg
http://www.siatkowka.net/typo3temp/ce_gallery/d_9288_800_600_90.jpg


----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


W rewanżowym meczu 1/4 finału Challenge Cup siatkarzy Jastrzębski Wegiel pokonał na wyjeździe włoski zespół Sisley Treviso 3:1 (26:24, 19:25, 25:22, 25:19) i awansował do turnieju Final Four.
W pierwszym spotkaniu w Jastrzębiu wygrali Włosi 3:2. Identycznymi wynikami zakończyły się ubiegłoroczne mecze obu zespołów w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Sisley jest jednym z najsłynniejszych siatkarskich klubów w historii.

Siatkarze Jastrzębskiego Węgla potwierdzili opinię, że są drużyną nieobliczalną.

Ostatnio edytowany przez volley (2009-02-19 17:23:29)

Offline

 

#2 2009-02-19 19:00:50

klaudiusz1313

Ojciec Dyrektor

12842934
Skąd: Burkina Faso
Zarejestrowany: 2008-10-29
Posty: 441
Punktów :   10 
WWW

Re: 19 luty - czwartek - siatkówka

No no, Ola dała post ;P Normalnie szok ;D


http://www.pic-upload.de/25.02.09/2ogfs1.gif    http://img214.imageshack.us/img214/5797/3594631ec88a32b44ux.gif

Offline

 

#3 2009-02-19 23:04:14

mikiveli

Już prawie student

5551062
Zarejestrowany: 2008-10-29
Posty: 138
Punktów :   

Re: 19 luty - czwartek - siatkówka

widziałem wszystkie te mecze


"Tylko dwie rzeczy są nieskończone: wszechświat i ludzka głupota, chociaż co do pierwszego nie mam pewności" -Albert Einstein

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
chwilówki bez przelewania grosza zaproszenie-na-komunie-tekst.eu