Forum klasy 3D

Świat

Sobowtór Obamy nie chce zostać zastrzelony

  - Czy jest pan Barackiem Obamą? – pytają go ludzie i proszą o wspólne zdjęcie. Za sprawą uderzającego podobieństwa do nowego prezydenta USA, pewien skromny fotograf z Indonezji robi zadziwiającą karierę w swoim kraju.
  34-letni Ilham Anas jest już osobą rozpoznawalną w Dżakarcie, gdzie w dzieciństwie przez kilka lat mieszkał Obama, ale jego sława zaczyna sięgać poza stolicę. Sam mówi o sobie, że jest nieśmiały i nie lubi być w centrum uwagi, ale podobieństwo do uwielbianego na świecie Obamy dodało mu pewności siebie.
  "Poprosił o wspólne zdjęcie i postawił obiad"
Wszystko zaczęło się, gdy Anas został zaczepiony na lotnisku w Malezji przez nieznajomego, który zapytał, czy jest Barackiem Obamą. - Byłem bardzo zaskoczony, gdy poprosił o wspólne zdjęcie i postawił obiad - opowiadał.
Następnie podobieństwo postanowili wykorzystać koledzy fotografa z miejscowego pisma dla nastolatków, którzy po listopadowych wyborach, wygranych przez Obamę, poprosili go o pozowanie w garniturze w amerykańską flagą. Zdjęcia trafiły do internetu, gdzie były rozchwytywane i przesyłane dalej.
  Występuje w talk show i w reklamie
Do tej pory fotograf wystąpił m.in. w popularnym talk show i w reklamie - oczywiście jako Obama. Otrzymał też propozycje od firm, m.in. z Korei Południowej.
Anas stanowczo odrzuca jednak możliwość zostania oficjalnym sobowtórem amerykańskiego prezydenta. - Nie chcę zostać zastrzelony - wyjaśnił.

Znamy nominacje do Oscarów

  Tuż przed godzinę 15 czasu polskiego ogłoszono nominacje do tegorocznych Oscarów. Najwięcej nominacji - bo aż 13 - otrzymał "Ciekawy przypadek Benjamina Buttona" w reżyserii Davida Finchera. Tuż za nim, z 10 nominacjami, uplasował się obraz Danny'ego Boyle'a "Slumdog Millionaire". W tym roku na statuetkę nie może liczyć żaden polski obraz.
  Tegorocznym polskim kandydatem do najważniejszych nagród filmowych były "Sztuczki" w reżyserii Adrzeja Jakimowskiego. Niestety nie powtórzył on ubiegłorocznego sukcesu "Katynia" Andrzeja Wajdy, który nominację otrzymał. Nie tylko polski film nie ma szans na statuetkę, ale żaden z Polaków nie otrzymał nominacji.
  Najlepszy film
"Frost/Nixon", reż. Ron Howard
"Ciekawy przypadek Benjamina Buttona", reż David Fincher
"Milk", reż Gus van Sant
"Slumdog Millionaire", reż. Danny Boyle
"The Reader", reż. Stephen Daldry
  Najlepszy reżyser
David Fincher, "Ciekawy przypadek Benjamina Buttona"
Danny Boyle, "Slumdog Millionaire"
Gus Van Sant, "Milk"
Ron Howard, "Frost/Nixon"
Stephen Daldry, "The Reader"
  Najlepsza aktorka
Kate Winslet "The Reader"
Anne Hathaway "Rachel Getting Married"
Meryl Streep "Doubt"
Angelina Jolie "Changeling"
Melissa Leo "Frozen River"
  Najlepszy aktor
Sean Penn "Milk"
Frank Langella "Frost/Nixon"
Mickey Rourke "The Wrestler"
Richard Jenkins "The Visitor"
Brad Pitt "Ciekawy przypadek Benjamina Buttona"
  Więcej znajdziecie tutaj

Krwawa strzelanina w norweskiej szkole

  Co najmniej 1 osoba zginęłą i jedna została ranna w Norwegii, gdzie we wczesnych godzinach porannych doszło do strzelaniny w szkole w Tromso. Ofiarami nie są dzieci, ale osoby dorosłe - podają norweskie media.
  Najpierw Reuters podał informację o 2 ofiarach śmiertelnych, potem o jednej ofierze śmiertelnej i jednym rannym. - Jedna dorosła osoba zginęła, a druga odniosła obrażenia w strzelaninie, do której doszło w piątek w szkole w mieście Tromsoe na północy Norwegii, za kołem podbiegunowym - powiedział Kurt Pettersen z norweskiej policji.
Na razie niewiele wiadomo o przebiegu zdarzenia. Wiadomo tylko, że tragedia rozegrała się na parkingu i że w sprawę zamieszani byli kobieta i mężczyzna.
W szkole uczy się około 200 dzieci, a w pobliżu znajduje się także przedszkole.
W zeszłym roku doszło do tragicznej strzelaniny w Finlandii - w liceum w Tussula zginęło 7 uczniów i dyrektorka szkoły.Czytaj wiecej

Polska

Lawina zabiła turystę w Tatrach

  Mimo reanimacji, zmarł turysta z Warszawy porwany przez lawinę w rejonie Przełęczy Liliowe w Tatrach. TOPR ostrzega: w górach obowiązuje drugi stopień zagrożenia lawinowego.
  Ratownicy dotarli do przysypanego lawiną śnieżną turysty po trwającej ponad godzinie akcji. Z powodu mgły nie mogli skorzystać ze śmigłowca. Nie wiadomo dokładnie, w jakich okolicznościach doszło do wyzwolenia lawiny.
  Trudne warunki
W Tatrach obowiązuje drugi, w pięciostopniowej skali, stopień zagrożenia lawinowego. Szlaki są zasypane śniegiem, mocno oblodzone i bardzo śliskie. Jest gęsta mgła i pada deszcz.
  Przełęcz Liliowe oddziela Beskid (okolice Kasprowego Wierchu) od Skrajnej Turni. Stanowi granicę między Tatrami Zachodnimi a Wysokimi. Prowadzi na nią szlak z Hali Gąsienicowej. Często zapuszczają się tam także narciarze zjeżdżający z Kasprowego Wierchu.

Pomysł polityków na dzieci: babcie na urlop wychowawczy

  Politycy chcą walczyć o polski wzrost demograficzny. Platforma Obywatelska chciałaby stworzyć instytucję tzw. opiekunki rodzinnej - zajmującej się dziećmi swoimi i sąsiadów. Prawo i Sprawiedliwość natomiast planuje wysłać babcie na urlopy wychowawcze.
  - Musimy opracować przepisy, które zachęcą Polaków do powiększania rodzin - mówi Elżbieta Radziszewska z Platformy. Według koncepcji PO, opiekunką rodzinną byłaby matka, która zajmuje się nie tylko dziećmi swoimi, ale i sąsiadów. Państwo by jej za to płaciło i nadzorowało, czy maluchom nie dzieje się krzywda.
Jak informuje "Gazeta wyborcza" Platforma zastanawia się także nad wprowadzeniem dodatków pieniężnych dla rodzin z dziećmi, które nie mogą sobie teraz odliczyć ulgi prorodzinnej.
  PiS stawia na babcie
Pomysły na zwiększenie dzietności ma też PiS. Proponuje, aby z bezpłatnych urlopów wychowawczych mogli korzystać pracujący dziadkowie. - To ułatwiłoby matkom zachowanie miejsc pracy - tłumaczy Joanna Kluzik-Rostkowska.
  Rodzina nie musiałaby wydawać pieniędzy na opiekunkę, a babcia – choć nie dostawałaby pensji – to okres urlopu wychowawczego doliczałby się jej do stażu pracy. Miałaby też opłacone składki emerytalne w ZUS.

Informacje regionalne

Duchem w Kędzierzynie zajmie się prokuratura

  Wiele osób obawia się "ducha łysej dziewczynki na rowerku", który rzekomo straszy w lesie w Kędzierzynie - Koźlu. Duch ma profil na portalu Nasza-klasa.pl, jest niezwykle popularną istotą w mieście. Miejscowa poradnia pedagogiczno - psychologiczna chce zgłosić sprawę do prokuratora.
  Duch rzekomo pojawia się w lesie przy wielkim blokowisku na osiedlu Piastów w Kędzierzynie - Koźlu. Tak bynajmniej twierdzi kilka osób, które opowiedziały o tym w radiu. Wkrótce o sprawie zrobiło się głośno.
  Poradnia wezwie prokuratora
Dyrektor poradni psychologiczno – pedagogicznej Justyna Lubieniecka potwierdziła, że rozważa złożenie do prokuratury oficjalnego zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, polegającego na zastraszaniu dzieci. Dodała, że być może zrobi to jeden z rodziców.
Henryk Mrozek, szef miejscowej prokuratury potwierdza, że Lubieniecka kontaktowała się już z nim w tej sprawie. - Jeśli wpłynie zawiadomienie o przestępstwie, zajmiemy się nim - zapowiada Henryk Mrozek. - Ale jaki będzie efekt tego postępowania, tego już nie wiem – powiedział.
  A kuratorium będzie apelować do rodziców
- Dziś wszyscy pytają tylko o tą zjawę – mówi „NTO” Halina Bilik, opolski kurator oświaty. - Będziemy apelować do rodziców i pedagogów, aby porozmawiali z dziećmi na ten temat i wyjaśnili im, że nie mają się bać żadnego ducha. Traktujemy tą sprawę poważnie - zaznaczyła.
  Duch ma profil na "naszej klasie"
Duch ma ponad 300 kolegów na portalu nasza-klasa.pl, podany jest nawet jego wiek – 97 lat, nie ma tylko numeru telefonu. Jest też zdjęcie ducha, na którym większość patrzących dostrzega tylko ciemny las. Jednak jeden z cytowanych przez „NTO” mieszkańców Kędzierzyna-Koźla twierdzi, że „gdy po raz pierwszy zobaczył zdjęcie, ciarki po nim przeszły, jakby w mrowisku”.
Natomiast w kędzierzyńskich knajpach najpopularniejsza zaczepka to pytanie o "ducha łysej dziewczynki na rowerku", to znaczy czy ktoś w niego wierzy, czy nie i jakie ma w związku z tym odczucia.
Oto forum o tej zjawie Froum zjawy Kędzierzyn-Koźle
A to całą audycja Radia Park, które zapoczątkowało ten temat. Audycja
A to profil tego wimagionwanego zjawisak na portalo społecznościowym Łysa dziewczynka na czerwonym rowerku
  P.S Przeczytajcie sobie komentarze.Jacy ludzi są głupi...

Koncert O.S.T.R. w sobotę w opolskim MOK-u

  Znakomity tekściarz, świetny producent i najlepszy w Polsce freestyle'owiec zagra już w sobotę (24 stycznia) w Opolu.
  Laureat kilku renomowanych konkursów skrzypcowych, producent, muzyk, ale przede wszystkim raper - przez wielu, nie tylko fachowców, uważany za najlepszego. Przynajmniej we freestyle'u. Bo w czym jak w czym, ale w szybkim wymyślaniu wypowiadanego na bieżąco tekstu Adam Ostrowski, czyli OSTR, nie ma sobie równych.
Zaczynał jako 12-latek w rodzinnych Bałutach i dzisiaj ta dzielnica Łodzi dorobiła się dzięki niemu miana legendarnej. Ale mylą się ci, którzy po rapie w wykonaniu OSTR-a spodziewają się ciągłego narzekania na szarość blokowisk.
  Teksty Ostrowskiego pełne są politycznych i obyczajowych komentarzy, których nie powstydziłby się felietonista ani literat. Inteligentne i trafne spostrzeżenia są ostre, wyraziste i nie pozbawione poczucia humoru.
  Niektóre z nich mogłyby bez przeszkód zostać wydane jako zbiór momentami całkiem lirycznych opowiadań.
Ale OSTR to też doskonała muzyka. Ten utalentowany 28-latek to - razem z DJ-em Heaemem - autor znakomitych kompilacji złożonych z wynajdywanych na starych winylach loopów.
  To one powodują, że wielu ludzi niespecjalnie pałających miłością do rapu słucha jego płyt właśnie dla nich. Dzięki zapożyczeniom z jazzu, funky i popu lat 70., a także udziałowi amerykańskich i brytyjskich artystów na każdej z ośmiu płyt studyjnych u OSTR-a coś dla siebie znajdą miłośnicy prawie każdego rodzaju muzyki.
W lutym planowana jest premiera albumu O.C.B, z którego kawałki będzie można usłyszeć w sobotę.

Sport

Polacy upokorzeni

  Miał być rewanż za finał sprzed dwóch lat, a skończyło się sromotną porażką. O przegranej z Niemcami 23:30 zadecydowały słaba skuteczność i ogromna liczba strat polskich zawodników. Polacy do dalszej fazy awansują z trzeciego miejsca, bo Macedonia we wcześniejszym spotkaniu wygrała niespodziewanie z Rosją 36:30. Szanse na medal są bardzo małe.
  Porażka z Niemcami i zwycięstwo Macedonii nad Rosjanami oznacza, że reprezentacja Bogdana Wenty do dalszej fazy rozgrywek weszła z zerowym kontem punktowym. O ilości punktów w "polskiej" tabeli drugiej rundy decydują "oczka" zdobyte między trzema najlepszymi zespołami grup C i D. Polacy - niestety - mecze z Niemcami i Macedonią przegrali. W drugiej rundzie Polacy zagrają z Norwegią, Danią i Serbią. By myśleć o awansie musimy wygrać wszystkie mecze i liczyć na potknięcie Macedonii.
Wykorzystali podwójną przewagę
Decydująca o czwartkowej przegranej była końcówka pierwszej połowy, kiedy rywale „biało-czerwonych” grali z przewagą dwóch zawodników. Wprawdzie pierwsza odsłona zakończyła się trzybramkową przegraną - 11:14, ale worek z bramkami rozwiązał się na początku drugiej połowy, kiedy raz za razem piłka po rzutach Niemców znajdowała się między słupkami polskiej bramki.
W ciągu pięciu minut drugiej połowy Niemcy zdobyli pięć bramek, podczas gdy zespół Wenty na taką skuteczność rywali odpowiedział tylko raz. Nie pomogła zmiana Sławomira Szmala, za którego do polskiej bramki wszedł Adam Malcher.
  Bezradni i bez pomysłu na grę
O bezsilności polskich zawodników może świadczyć fakt, że nie wykorzystali momentu, kiedy z boiska z karą meczu wyleciał Sebastian Preiss. W 50 minucie piłkarze Wenty grali z przewagą dwóch zawodników, ale Bartosz Jaszka zamiast skutecznie wyprowadzić kontratak, stracił piłkę. Niemcy w czwartek takich niespodzianek nie marnowali. Na tablicy wyników widniał rezultat 20:26, a do końca meczu pozostało trochę więcej niż pięć minut. Polacy przestali wierzyć, że mogą odrobić kilkubramkową stratę.
„Biało-czerwoni” przegrali, bo byli gorsi od rywali w każdym elemencie gry. Niemcy do kolejnej rundy weszli z najlepszym bilansem punktowym. Pierwszą fazę grupową przeszły też reprezentacje: Macedonii oraz Danii, Norwegii i Serbii, które awansowały z grupy D. Drugą grupę w kolejnej fazie rozgrywek stworzyły zespoły: Francji, Węgier, Słowacji, Chorwacji i Szwecji. Ostatnie premiowane miejsce należy do trzeciej drużyny z grupy B.

Kogo będzie straszył Heidfeld?

  Zespoły Formuły 1 przed każdym sezonem prezentują nowe bolidy, które mają pomóc w osiągnięciu jeszcze lepszych wyników. Partner Roberta Kubicy z teamu BMW-Sauber Niemiec Nick Heidfeld poszedł jeszcze dalej - zmienił kask, bo w poprzednim miał... grzeczniejszy wyraz twarzy. Czy w nowym kasku prędkościomierz niemieckiego kierowcy będzie wskazywał lepsze rezultaty?
  Heidfeld chce zerwać z wizerunkiem grzecznego chłopca za kierownicą bolidu Formuły 1. W nowym sezonie kibice będą mogli zobaczyć kierowcę BMW-Sauber w kasku, który ma ponoć podkreślić jego zadziorność w walce na torach.
Przy konstruowaniu nowego kasku Heidfeld i jego współpracownicy inspirowali się hokejową ligą NHL i kaskami tamtejszych bramkarzy. Oprócz tego niemiecki kierowca z zazdrością spoglądał na fantazyjne nakrycia głowy spotykane na stokach wśród miłośników snowboardu.
  - Zimowe wakacje spędziłem na nartach i bardzo spodobały mi się kaski snowboardzistów jeżdżących na stoku. To skłoniło mnie do zmiany swojego kasku wyścigowego. Jest on zachowany w tonacji zielono-niebieskiej i ma trochę ostrzejsze rysy i bardziej agresywny kształt. O ile wiem, to obecnie żaden inny kierowca w Formule 1 nie ma zielonego kasku, więc będę się w tym gronie wyróżniał - tłumaczył swój nowy pomysł Niemiec na swojej stronie internetowej.
Heidfeld zakończył ostatni sezon MŚ na szóstym miejscu, o dwie lokaty niżej od Kubicy. Natomiast BMW-Sauber zajął trzecią pozycję w rywalizacji konstruktorów.