Forum klasy 3D

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Komputery

#1 2008-11-23 11:32:06

klaudiusz1313

Ojciec Dyrektor

12842934
Skąd: Burkina Faso
Zarejestrowany: 2008-10-29
Posty: 441
Punktów :   10 
WWW

23 listopad 2008 + dodatek specjalny

Świat

Dalajlama rezygnuje z pełnej niepodległości Tybetu

http://img.interia.pl/wiadomosci/nimg/f/p/Dalajlama_rezygnuje_2975214.jpgDuchowy i polityczny przywódca Tybetańczyków Dalajlama XIV zapowiedział w niedzielę, iż nie ustąpi z funkcji i jednocześnie zapewnił o kontynuacji "środkowej drogi" w kontaktach z Chinami.
Dalajlama powiedział to dzień po tym, jak uchodźcy tybetańscy na konferencji w Dharamśali na północy Indii poinformowali o kontynuowaniu tzw. środkowej drogi w relacjach z Pekinem.
- Większość poparła środkową drogę w kwestii tybetańskiej (...), co jest właściwe - powiedział przywódca Tybetańczyków. - Całkowita niepodległość jest nieosiągalna - dodał.
Kilkuset Tybetańczyków z całego świata dyskutowało od poniedziałku do soboty na temat tego, jaką przyjąć strategię wobec Chin: czy kompromis zwany "środkową drogą", czy apel o niezawisłość Tybetu.
Wielu delegatów pragnęło twardszego kursu wobec Pekinu, lecz ostatecznie zwyciężyła polityka Dalajlamy XIV - tzw. środkowej drogi, czyli pokojowego domagania się większej autonomii w celu zachowania tybetańskiej tożsamości narodowej i kultury.
- Nie ma sensu, czy kwestii ustąpienia - podkreślił na konferencji prasowej. Zamknął tym samym spekulacje, dotyczące swej przyszłości.

Obama złożył obietnicę ws. wojny w Afganistanie

http://m.onet.pl/_m/05adc6453d49f5c19953c061e1473c63,5,1.jpgAmerykański prezydent-elekt Barack Obama obiecał w rozmowie telefonicznej prezydentowi Afganistanu Hamidowi Karzajowi, że USA będą w dalszym ciągu zwalczać terroryzm w "regionie" i będą wspierać Kabul.
"Prezydent-elekt Barack Obama zapewnił rząd i naród afgański o kontynuowaniu współpracy. Ameryka będzie pomagać Afganistanowi i zapewniać bezpieczeństwo i zaangażowanie USA się zwiększy" - podało biuro prasowe afgańskiego prezydenta.
Obama przyrzekł też zwiększenie liczby żołnierzy amerykańskich w Afganistanie.Żołnierze amerykańscy stanowią prawie połowę około 70-tysięcznego kontyngentu sił zagranicznych walczącego z talibami i z Al-Kaidą.
Wojska USA i międzynarodowe siły NATO ponoszą w Afganistanie coraz większe straty. Talibowie i bojownicy Al-Kaidy umocnili się zwłaszcza na pograniczu Afganistanu z Pakistanem.
Wojska amerykańskie nasiliły w tym roku rakietowe ataki na kryjówki terrorystów znajdujące się na pograniczu Pakistanu i Afganistanu. Ostrzeliwują je także z helikopterów oraz z samolotów bezzałogowych. Akcje te napotykają jednak na protesty rządu w Pakistanie.

Polska

Nadeszła zima.
Pierwsza ofiara zimy w Polsce.
Zima tym razem nie zaskoczyła drogowców.


http://img.interia.pl/wiadomosci/nimg/q/g/Pierwsza_ofiara_zimy_2975222.jpgJak donosi TVN24, jest już, niestety, pierwsza ofiara zimy, która nagle pojawiła się w naszym kraju.
Ofiara to 45-letni mężczyzna z miejscowości Trzebuska na Podkarpaciu. Znaleziono go zaledwie 100 metrów od domu. Zmarł z powodu wychłodzenia organizmu. Jak podaje stacja, przed śmiercią pił alkohol.

Zima zagościła w Polsce na dobre. Dziś na Pomorzu spodziewane są intensywne opady śniegu. Mocno padać będzie też w Łódzkiem, na Mazowszu i Lubelszczyźnie. Na południu Polski, na Dolnym i Górnym Śląsku, Opolszczyźnie, Podkarpaciu i Świętokrzyskiem będzie z kolei mocno wiało. W połączeniu z leżącym juz śniegiem pojawią się zamiecie śnieżne.
W Zachodniopomorskiem trzy miejscowości są bez prądu. Przede wszystkim zostały pozrywane przewody poprzez gałęzie ze śniegiem, przewróconych jest kilka słupów - powiedziała dziennikarzowi RMF FM Ewa Katulska z "Enei":
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zapewnia jednak, że wszystkie drogi krajowe są przejezdne. Jedynie na północy i południu kraju, częściowo w Kujawsko-Pomorskiem i Lubelszczyźnie na drogach leży błoto pośniegowe. Od rana pracuje 240 pługów i prawie 600 solarko-piaskarek. Niestety znacznie gorzej jeździ się drogami wojewódzkimi i gminnymi.

Rosjanie chcą rakiet przy granicy z Polską.

http://grafika.redakcja.pl/ArtykulyFotografie.FotografiaPrzeglad.aspx/160/0/newsweek/1227324238984.jpgRosjanie popierają plany władz, które - w odpowiedzi na tarczę USA w Europie - zamierzają rozmieścić w obwodzie kaliningradzkim kompleks rakietowy Iskander. Jednocześnie jednak Rosjanie obawiają się pogorszenia stosunków Moskwy z Zachodem - wynika z opublikowanych w sobotę badań opinii publicznej.
Dwie trzecie Rosjan (65 proc.) popiera plany rozmieszczenia Iskanderów w przypadku ulokowania w Czechach i Polsce elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej - wynika z badań Centrum Jurija Lewady. Piąta cześć (19 proc.) jest przeciwna takiemu krokowi Moskwy, a 16 proc. nie miało poglądu na ten temat.
Jednocześnie w odpowiedziach Rosjan dały się zauważyć obawy związane z możliwymi następstwami ewentualnego rozmieszczenia rakiet Iskander w obwodzie kaliningradzkim. Większość respondentów (59 proc.) nie wyklucza pogorszenia się stosunków Rosji z Europą Zachodnią i USA, przy czym 38 proc. nie widzi w tym niczego strasznego, a 21 proc. uważa, że byłoby to niebezpieczne i dla Rosji, i dla świata. 19 proc. nie obawia się pogorszenia się relacji Moskwa-Zachód, a 22 proc. nie miało zdania na ten temat.
Ankietę przeprowadzono w listopadzie w 46 regionach Rosji. Nie podano liczby respondentów. Centrum Lewady często przeprowadza badania na reprezentatywnej próbie 1.600 osób.

Informacje regionalne

Szpital w Krapkowicach dostał kolejną pożyczkę od powiatu

http://www.nto.pl/apps/pbcsi.dll/bilde?Site=NO&Date=20081123&Category=POWIAT04&ArtNo=464240314&Ref=AR&border=0&MaxW=280Tym razem radni dali Samodzielnemu Publicznemu Zakładowi Opieki Zdrowotnej w likwidacji - 1,7 mln złotych.
To pieniądze na spłatę najpilniejszych wierzycieli. Dług szpitala wyniosi obecnie 10,7 mln zł.
Rajcy pożyczyli też 50 tys. zł na rozpoczęcie działalności spółce Krapkowickie Centrum Zdrowia, która od stycznia poprowadzi szptal.
Na tym się nie skończy. KCZ ma dostać 1,5 mln z nowego budżetu. To konieczność: pieniądze na leczenie wpłyną z NFZ dopiero po 40 dniach.
- Niepubliczny ZOZ, który będzie prowadził szpital zaczyna działalność od zera, bez długów SP ZOZ ale i bez pieniędzy z kontraktu. Musimy mu je pożyczyć, aby mógł rozpocząć działalność medyczną - tłumczy starosta Albert Macha.

Po pijaku pojechał po alkohol

http://www.24opole.pl/fotki/news/220.248.20081123032607_resdsc_0025.jpgPonad 1,6 promila alkoholu w wydychanym powietrzu, brak prawa jazdy, a do tego wyjątkowo niesprzyjające warunki na drodze nie przeszkodziły 30-letniemu Tomaszowi B. usiąść za kierownicą samochodu i pojechać do sklepu po... alkohol.
O podejrzanie zachowującym się kierowcy białego cinquecento poinformował policję jeden ze świadków jego jazdy. Mężczyznę zatrzymano na parkingu sklepu nocnego przy ulicy Strzeleckiej w Opolu.
Badanie alkomatem nie pozostawiło złudzeń. W wydychanym powietrzu u Tomasza B. stwierdzono ponad 1,6 promila alkoholu.
Początkowo B. bronił się, że to nie od prowadził samochód, jednak gdy okazało się, że zeznania świadków, oraz sklepowy monitoring nie pozostawiają złudzeń, mężczyzna zmienił zdanie i przyznał się do winy.
Za prowadzenie samochodu bez uprawnień, 30-latek otrzymał 500 złotych mandatu. Za jazdę pod wpływem alkoholu, mężczyzna odpowie przed sądem.

Sport

Wygrane faworytów, walka o mistrza jesieni w zimowej aurze

http://m.onet.pl/_m/41390c61fe80702d81efcfa2736383d2,5,1.jpgCzołowe drużyny piłkarskiej ekstraklasy zgodnie wygrywały w 15. kolejce - Legia Warszawa na Stadionie Śląskim pokonała Ruch Chorzów 1:0, Lech Poznań wygrał z Cracovią Kraków 1:0, a Polonia Warszawa - z Górnikiem Zabrze 2:0.
Na wielu stadionach panowała zimowa aura. Piłkarze przy padającym śniegu i na zmrożonych murawach rywalizowali i w niedzielę jeszcze rywalizować będą o miano mistrza jesieni.
Przynajmniej do niedzieli liderem jest Polonia, która o jeden punkt wyprzedza Lecha i Legię. 23 listopada Wisła zagra na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław, a ewentualna wygrana da mistrzom Polski prymat na półmetku rozgrywek.
Lech długo nie potrafił sforsować obrony jednej z najsłabszych drużyn - Cracovii. Gola na wagę zwycięstwa zdobył w 82. minucie Ivan Djurdjevic. Cracovia przeważała, szczególnie w pierwszej połowie. To jednak goście wywieźli z Krakowa komplet punktów.
Po golu Filipa Ivanovskiego i samobójczym trafieniu Marisa Smirnovsa Polonia Warszawa wygrała z Górnikiem Zabrze. Ekipa ze Śląska to zdecydowanie najsłabszy zespół ligi - ma na koncie zaledwie 9 punktów. W trakcie meczu nerwy puściły Tomaszowi Hajcie, który brutalnie zaatakował piłkarza Polonii i został wyrzucony z boiska.
GKS Bełchatów przerwał passę ośmiu spotkań bez porażki Jagielloni Białystok i wygrał 2:0. Ekipa z Bełchatowa umocniła się na piątej pozycji w rozgrywkach. Z kolei Odra Wodzisław bezbramkowo zremisowała z Arką Gdynia.
W piątek Takesure Chinyama zapewnił Legii trzy punkty w Chorzowie. Napastnik z Zimbabwe strzałem głową pokonał Krzysztofa Pilarza. To jego dziewiąty gol w sezonie. Snajper Legii zajmuje drugie miejsce w tabeli najskuteczniejszych.
W innym piątkowym meczu ŁKS Łódź wygrał na wyjeździe z Polonią Bytom 3:2. Dzięki tej wygranej łódzki klub awansował na 14. miejsce w rozgrywkach.
15. kolejka zakończy się w niedzielę starciami Lechii Gdańska z Piastem Gliwice i Śląska z Wisłą.
W sześciu meczach padło 11 bramek. Sędziowie pokazali 21 żółtych i jedną czerwoną kartkę. Na stadionach zasiadło około 24 tysięcy widzów.
Legia Warszawa vs Ruch Chorzów


Polonia Warszawa Vs. Górnik Zabrze


Polski 15-latek w Serie B

http://img.interia.pl/sport/nimg/0/e/Nastolatek_dolaczy_Empoli_2975145.jpg15-letni piłkarz Podbeskidzia Bielsko- Biała Daniel Gołuch został na pół roku wypożyczony do włoskiego Empoli FC, czołowej drużyny włoskiej Serie B - podał w sobotę wieczorem bielski klub.
Polak będzie trenował we Włoszech do końca sezonu. Po tym czasie Empoli ma prawo pierwokupu młodego piłkarza.
Daniel Gołuch przygodę z piłką rozpoczynał w podbielskich Kozach. Do Podbeskidzia trafił po szkole podstawowej. Uczęszczał do Szkoły Mistrzostwa Sportowego BBTS Podbeskidzie.
Piłkarz wyjedzie do Włoch w niedzielę. Pierwsze mecze w barwach Empoli FC zagra na turnieju w Brazylii. Zawodnikiem Empoli jest Adam Kokoszka.



Ciekawostki

Mamut za 10 mln dolarów

http://grafika.redakcja.pl/ArtykulyFotografie.FotografiaPrzeglad.aspx/160/0/newsweek/1227157078078.jpgNaukowcy twierdzą, że mogą odtworzyć zaginione gatunki zwierząt, w tym mamuta, którego wyhodowanie kosztowałoby ok. 10 mln dolarów.
Amerykańscy naukowcy Stephen Schuster i Webb Miller z Uniwersytetu Stanowego Pensylwanii napisali w czasopiśmie naukowym "Nature", że udało im się odtworzyć z sierści mamuta dużą część jego genomu, co może pozwolić na odtworzenie gatunku.
Zdaniem Schustera i Millera nie ma technicznych przeszkód, które uniemożliwiłyby wyhodowanie mamuta bądź przedstawiciela innego zaginionego gatunku, którego sierść, rogi lub kopyta zachowały się i nie mają więcej niż 60 tys. lat. Tyle wynosi żywotność DNA.
Jeżeli da się odtworzyć genom zaginionego gatunku, biolodzy mogą popracować nad różnicami w DNA dzielącymi go od genomu przedstawiciela najbliższego żyjącego gatunku. Trwa np. debata nad tym, jak zmodyfikować DNA komórki jajowej słonia, by zaczęło przypominać DNA komórki mamuta. Zmieniona komórka jajowa zostałaby "donoszona" przez słonicę.
Nadzieje na rekonstrukcję gatunku naukowcy amerykańscy i rosyjscy wiążą z próbką sierści zamarzniętego mamuciątka sprzed 37 tys. lat, nazwanego Liuba. Sierść, kopyta oraz rogi dają lepiej zachowane DNA, które nie jest zanieczyszczone przez bakterie lub grzyby, atakujące kości.
Nie ma jeszcze metody na odtworzenie DNA prasłonia o wielkości genomu, a cóż dopiero rozwinięcia go w kompletny okaz mamuta. Ale zdaniem Schustera można tę drogę pokonać na skróty, dokonując 400 tys. lub więcej modyfikacji genetycznych w komórce jajowej słonia, tak by przypominała genom mamuta. Komórka zostałaby następnie zmieniona w embrion. Koszt projektu powinien zamknąć się w 10 mln dolarów.
Naukowcy rosyjscy wielokrotnie próbowali otrzymać komórki jajowe z zamarzniętych mamutów, ale eksperymenty nie powiodły się. Nawet projekt omawiany w czwartkowym "Nature" byłby jeszcze niedawno całkowicie nierealny. Wiele barier technicznych usunięto dopiero w ostatnich latach. Prace nad maszyną sekwencyjną, które prowadzi specjalista od technologii genetycznej George Church, dają nadzieję na możliwość przeprowadzania równocześnie 50 tys. modyfikacji genomu. Pytany, czy projekt odtworzenia mamuta ma szanse powodzenia, Church odpowiada, że budzi on już entuzjazm.
Australijscy specjaliści od DNA z Uniwersytetu w Adelaide nie podzielają jednak optymizmu Amerykanów, uważając ewentualne braki i uszkodzenia genomu za przeszkody nie do pokonania.
Tymczasem Amerykanie rozważają już techniczne i etyczne aspekty projektu odtworzenia Neandertalczyka.

Czy można okraść główną siedzibę policji?

http://dev.lubuska.policja.gov.pl/var/corporate_site/storage/images/media/obrazki/obrazki_tresc/sw2__1/18409-1-pol-PL/sw2_large.jpg Można. Udowodnili to złodzieje, którzy włamali się do siedziby policji w Oslo. W poniedziałek norweska policja przyznała, że z budynku zniknęła część komputerów.
- Mogę potwierdzić, że w nocy z soboty na niedzielę padliśmy ofiarą włamywaczy - stwierdziła Pia Solhaug, rzeczniczka prasowa norweskiej policji kryminalnej w rozmowie z reporterem agencji AFP. - Zrabowano pewną ilość komputerów - tajemniczo dodała.
Według informacji podanych przez norweską gazetę ''Verdens Gang'' włamywacze nie mieli większych problemów z dostaniem się do budynku. Wystarczyło... wybić szybę. Włamanie wykryto trzy godziny później. Skompromitowana policja w Oslo wszczęła dochodzenie. Możemy się domyślać, że potraktuje sprawę priorytetowo.

Kosmiczny dom pogrzebowy przyjmuje rezerwacje na Księżyc

http://bi.gazeta.pl/im/2/3208/z3208942N.jpgFirma "Celestis" to nietypowy dom pogrzebowy. Klientom oferowany jest najbardziej nietypowy pogrzeb - w kosmosie! Najtańsze jest wystrzelenie na orbitę Ziemi, rachunek będzie wynosić niecałe 700 dolarów. Najdroższe jest miejsce na Księżycu, za które trzeba będzie zapłacić prawie 10 tys. dolarów.
- Możemy wysłać ponad 5 tys. indywidualnych kapsuł na powierzchnię Księżyca - powiedział Charles Chafer, prezes firmy. "Celestis" pracuje obecnie z dwoma prywatnymi firmami, które pracują nad komercyjnymi lotami na księżyc.
Wybór jest spory. Klienci mogą zdecydować się na zwyczajne wystrzelenie zmarłego na orbitę naszej planety. Ci z nieco bardziej zasobną kieszenią mogą pokusić się o własne miejsce na księżycowym cmentarzu. Najbogatsi będą mogli osobiście wybrać się na pogrzeb na Księżycu.
Wszystko to będzie możliwe już w 2010 roku. W 2011 "Celestis" chce zaproponować klientom kapsułę, która po wystrzeleniu z Ziemii będzie podróżować przez przestrzeń kosmiczną.


http://www.pic-upload.de/25.02.09/2ogfs1.gif    http://img214.imageshack.us/img214/5797/3594631ec88a32b44ux.gif

Offline

 

#2 2008-11-23 13:41:47

rafal

szaman

Skąd: się biorą dzieci?
Zarejestrowany: 2008-10-27
Posty: 84
Punktów :   
WWW

Re: 23 listopad 2008 + dodatek specjalny


Jakie to uczucie umierać?

http://bi.gazeta.pl/im/7/5907/z5907937Z.jpg



Sposobów na śmierć jest mnóstwo i chyba wszystkie mogliśmy zobaczyć w filmach o przygodach Jamesa Bonda, który pozbywał się swoich wrogów na rozmaite, czasem bardzo wyszukane sposoby. Przyjrzyjmy się szczegółom różnych tragicznych wypadków.
Jakie to uczucie, gdy powoli traci się przytomność? Czy przyjmujemy śmierć ze spokojem? A może w ostatnich minutach życia czekają na nas jakieś niezwykłe niespodzianki z pogranicza świata żywych i umarłych? Pytania te dręczą z pewnością od wielu setek lat nie tylko ludzi nauki, ale każdego człowieka, który choć raz w życiu zastanawiał się nad ludzką naturą.

Gdy wybije ostatnia godzina, każdy z osobna otrzyma ostateczną odpowiedź na to pytanie. Do tego czasu musimy zadowolić się przejmującymi opowieściami ludzi, którzy mieli już kiedyś okazję zobaczyć "światło w tunelu". Coraz więcej informacji o chwili, w której duch opuszcza ciało, zdobywamy również dzięki odkryciom współczesnej medycyny.

Śmierć ma wiele twarzy. Jej bezpośrednią przyczyną jest brak tlenu w mózgu, który może być spowodowany zawałem serca, utonięciem czy uduszeniem. Człowiek umiera, gdy komórki nerwowe w mózgu przestają być zaopatrywane w konieczne do życia substancje. Ustaje wtedy wszelka aktywność komórek nerwowych. W myśl obowiązującej definicji, w tym momencie następuje zgon.

Jeżeli z jakichkolwiek przyczyn zahamowany zostanie dopływ utlenionej krwi do mózgu, w większości przypadków człowiek pozostaje świadomy przez około 10 sekund, po czym traci przytomność. Umieranie może trwać jednak o wiele dłużej. Czas tego procesu zależy od przyczyny i okoliczności śmierci. Przyjrzyjmy się kilku przeszywającym dreszczem przypadkom i przeanalizujmy szczegóły przechodzenia człowieka "na drugą stronę".

Utonięcie - walka o życie tuż pod powierzchnią wody

Śmierć przez utonięcie od wieków otoczona jest romantyczną mgłą tajemnicy. Niejedna bohaterka światowej literatury odebrała sobie życie, rzucając się w otchłań wód. Mimo tego, że nieszczęśliwe dziewice zadziwiająco często rozstawały się ze światem w ten właśnie sposób, nie można powiedzieć, żeby taka śmierć była przyjemna i bezbolesna. Co prawda zakrztuszenie się wodą sprawia, że dość szybko przechodzimy na tamten świat, ale czas umierania zależy przede wszystkim od temperatury wody oraz umiejętności pływackich danej osoby. W Wielkiej Brytanii, gdzie woda morska jest wyjątkowo zimna, 55 proc. ofiar tonie w odległości nie większej niż 3 metry od brzegu lub od łodzi, a 1/3 ofiar to osoby, które potrafiły dobrze pływać. Brytyjskie dane pokazują więc, że śmierć może spotkać każdego i to w przeciągu kilku sekund - przyznaje Mide Tipton, fizjolog z Uniwersytetu w Portsmouth.

Gdy tonący nie może już utrzymać głowy nad powierzchnią wody, zaczyna się trwająca 20 do 60 sekund walka o życie. Będąc nad wodą, ofiara stara się złapać trochę powietrza, a gdy się zanurza, wstrzymuje oddech. Ciało znajduje się w pozycji pionowej do tafli wody, nieszczęśnik ostatnimi siłami wykonuje rozpaczliwe ruchy ramion, przypominające wspinanie się po drabinie.

Gdy ostatecznie zanurzy się pod wodę, stara się możliwie długo wstrzymać oddech. Trwa to z reguły 30 do 90 sekund. Później zaczyna wciągać wodę do płuc, zakrztusza się, odkasłuje i ponownie wdycha wodę. - Odruchem bezwarunkowym w takiej sytuacji jest blokada tchawicy. Woda uniemożliwia wymianę gazową w płucach, najpierw odczuwa się pieczenie w klatce piersiowej, później w całym ciele rozprzestrzenia się uczucie spokoju - mówi Tipton. Powoli następuje utrata przytomności, w końcu serce przestaje bić i dochodzi do śmierci mózgu.

Spalenie - przyczyną śmierci jest nie ogień, a trujący gaz

Śmierć w płomieniach to typowy sposób, w jaki żywot swój kończyły średniowieczne czarownice. Ogień zajmował im w pierwszej kolejności brwi i włosy, później poparzenia docierały do gardła i dróg oddechowych, a to uniemożliwiało oddychanie.

Poparzenia to niezmiernie bolesne uszkodzenia ciała. Ogień wywołuje reakcję zapalną organizmu, co dodatkowo potęguje wrażliwość na ból. David Herndon z University of Texas twierdzi, że im cięższe poparzenia, tym ból jest słabszy, ale mimo wszystko powodują one niewyobrażalne cierpienia. - Poparzenia trzeciego stopnia nie są tak bardzo bolesne jak drugiego stopnia, ponieważ komórki nerwowe na powierzchni skóry są zniszczone, jednak wszystkie duże rany oparzeniowe powodują niesamowity ból.

Niektóre ofiary pożarów opowiadają, że dopóki znajdowały się w niebezpieczeństwie, nie czuły bólu ran oparzeniowych. Jednak gdy tylko poziom adrenaliny w organizmie trochę opadł i minął pierwszy szok, ból przychodził szybko i był nie do wytrzymania. Większość ludzi, którzy stracili życie w pożarach, umarło jednak nie od ran oparzeniowych, lecz od wdychania trujących gazów takich jak tlenek węgla, dwutlenek węgla czy cyjanowodór.

Badania prowadzone w Danii w 1996 roku wykazały, że śmierć 3/4 z 286 badanych ofiar pożarów spowodowana była bezpośrednio zatruciem tlenkiem węgla. Zależnie od przestrzeni, na której rozciąga się ogień oraz odległości człowieka od płomieni, wydzielający się tlenek węgla w ciągu kilku minut powoduje bóle głowy, oszołomienie i utratę przytomności. Zgodnie z informacjami amerykańskiego stowarzyszenia straży pożarnej 40 proc. ofiar nocnych pożarów zmarło z powodu zatrucia którymś z gazów jeszcze we śnie.

Wykrwawienie - uczucie słabości, pragnienia i strachu


- Prędkość wykrwawiania się człowieka zależy od miejsca rany i jej rozległości -tłumaczy lekarz pogotowia ratunkowego John Kortbeek z kanadyjskiego Uniwersytetu Alberty. Gdy w wyniku upadku z dużej wysokości czy wypadku samochodowego dojdzie do poważnego uszkodzenia aorty - głównej tętnicy organizmu wyprowadzającej krew z serca - człowiek umiera w przeciągu kilku sekund.

Śmierć nadchodzi jednak dużo wolniej, jeżeli uszkodzona zostanie żyła lub tętnica, nie mająca kluczowego znaczenia dla funkcjonowania organizmu. Czasem takie wykrwawianie się może trwać długie godziny. Ofiara przeżywa wtedy różne stadia szoku krwotocznego.

Przeciętnie w ciele dorosłego człowieka krąży 5 litrów krwi. Utrata 3/4 litra z reguły nie jest jeszcze zauważalna. Gdy jednak ranna osoba straci 1,5 litra krwi - czy to w wyniku obrażeń zewnętrznych, czy też wewnętrznych krwotoków - zaczyna odczuwać pragnienie, osłabienie i strach. Prowadzi to do znacznego przyspieszenia oddechu. Utrata ponad 2 litrów krwi sprawia, że ofiara ma zawroty głowy, jest oszołomiona, aż w końcu traci przytomność.

- Ludzie, którzy doświadczyli szoku krwotocznego, opowiadają o różnych przeżyciach. Niektórzy odczuwali paniczny strach, a inni byli całkowicie rozluźnieni - mówi John Krotbeek. - To zależy przede wszystkim od odniesionych obrażeń - w którym miejscu i jak rozległe były rany. Przykładowo, pojedyncza, mocno krwawiąca rana przy tętnicy udowej jest dalece mniej bolesna niż liczne złamania kości, odniesione w wyniku wypadku samochodowego.

Upadek z dużej wysokości - najlepiej lądować na stopach

Upadek z dużej wysokości to z pewnością najszybszy sposób przeniesienia się na tamten świat. Samobójca skaczący z wysokości 145 metrów lub większej, osiąga prędkość około 200 kilometrów na godzinę. Badania przeprowadzone w Hamburgu dowiodły, że przy takich parametrach 75 proc. ofiar umiera w pierwszych sekundach po zderzeniu z podłożem.

Niewielkie jest prawdopodobieństwo, że po upadku z takiej wysokości dotrzemy do szpitala żywi. Małą szansę na przeżycie mamy również wtedy, gdy wylądujemy głową w dół, a zdarza się to przede wszystkim przy upadkach z wysokości mniejszej niż 10 metrów lub nieco większej niż 25 metrów. Bezpośrednia przyczyna śmierci zależy oczywiście od podłoża, na które się spadnie oraz pozycji ciała w trakcie upadku. Analiza 100 samobójczych skoków z mostu Golden Gate (wysokość - 75 metrów, prędkość samobójcy przy zderzeniu z taflą wody - 120 kilometrów na godzinę) dowiodła, że przyczyny śmierci mogą być rozmaite - silne obrażenia płuc, odma opłucnej, pęknięcie serca czy uszkodzenie tętnic połamanymi żebrami.

Ci, którzy przeżyli upadek z dużej wysokości, opowiadają często, że gdy spadali, czas płynął dużo wolniej. Naturalnym odruchem człowieka jest wylądowanie na stopach, ale prowadzi to z reguły do złamania kości nóg, kręgosłupa i miednicy. Przy takim zderzeniu pęknąć może też aorta i przegrody serca. Mimo wszystko lądowanie na stopach jest najbezpieczniejsze - stopy i nogi to w ludzkim organizmie "strefa kontrolowanego zgniecenia" - i w ten sposób można uchronić resztę organów wewnętrznych.

Alpiniści i skydiverzy opowiadają, że spadając, myśleli tylko o tym, żeby prawidłowo wylądować. Starali się jak najbardziej rozluźnić ciało, podwinąć nogi do klatki piersiowej i byli gotowi, aby przy zderzeniu z podłożem przetoczyć się przez bark. W przeprowadzonych w 1942 roku badaniach upadków z dużej wysokości pojawia się historia kobiety, która wypadła z okna swojego domu, znajdującego się na wysokości 28 metrów, na świeżo zaoraną ziemię i złamała sobie tylko jedno żebro i nadgarstek. Grunt, to miękkie lądowanie!

Porażenie prądem - najbardziej wrażliwe są serce i mózg

W przypadku porażenia prądem w gospodarstwach domowych, gdzie napięcie jest stosunkowo niskie, najczęstszą przyczyną śmierci są zakłócenia rytmu pracy serca, które prowadzą do całkowitego zatrzymania pracy serca. - Utrata przytomności następuje z reguły po 10 sekundach - mówi Richard Trohman, kardiolog z Rush University w Chicago. Porażenie prądem o wyższym napięciu może jednak prowadzić do natychmiastowej utraty przytomności.

Aby skazani na śmierć umierali nie odczuwając bólu, skonstruowano krzesło elektryczne. Prąd oddziałuje tu przez elektrody bezpośrednio na głowę, później przekazywany jest do serca i reszty organizmu. Przeprowadzone w latach 50. eksperymenty na psach wykazały, że śmierć spowodowana przez przepływający przez mózg prąd jest natychmiastowa, jednak wciąż pozostaje kwestią sporną, czy skazani na krzesło elektryczne rzeczywiście umierają bezboleśnie. Mimo że miał to być niezawodny sposób stracenia przestępcy, w przeszłości dochodziło do wielu nieudanych egzekucji, podczas których zdarzało się na przykład, że głowy więźniów stawały w płomieniach.

W 2005 roku przeprowadzono badania zwłok 43 osób, na których wykonano karę śmierci przez krzesło elektryczne. Analizy te wykazały, że większość ofiar miała rany pooparzeniowe na głowie i nogach, czyli w tych miejscach, gdzie do ciała przymocowane były elektrody. Autor badań twierdzi, że poparzenia te powstały dopiero po śmierci skazanych, a jej bezpośrednią przyczyną był szok elektryczny.

John Wikswo, biofizyk z Venderbilt University w Tennessee, uważa natomiast, że grubość i właściwości izolujące kości czaszki człowieka sprawiają, że szybka śmierć jest raczej niemożliwa. Według niego wiele ofiar krzesła elektrycznego umarło, ponieważ porażenie prądem bardzo podniosło temperaturę ich mózgu lub doszło do ogólnego paraliżu mięśni.

Zawał serca - nie mylić z bólami żołądka!


Oglądany na hollywoodzkich filmach typowy zawał serca wygląda tak, że nieszczęśnik nagle zaczyna odczuwać silny ból, zrozpaczony łapie się za klatkę piersiową, a bezpośrednio po tym następuje zapaść. Czasem rzeczywiście tak się zdarza, ale z reguły zawał serca przebiega z mniejszą dozą dramatyzmu i pierwsze jego objawy w postaci złego samopoczucia pojawiają się już parę godzin wcześniej.

Najczęstsze symptomy zawału serca to ból w klatce piersiowej, niepokój, uczucie uciskania, spowodowane brakiem tlenu w mięśniu sercowym. Ból może promieniować na szczękę, gardło, plecy, brzuch, a nawet na ramiona. Do tego dochodzą jeszcze takie objawy jak płytki i urywany oddech, katar i zimny pot. Czasem trwają one długo, a czasem po prostu samoistnie zanikają.

Większość ludzi, u których dojdzie do zawału serca, czeka 2-6 godzin zanim wezwie pomoc. W przypadku kobiet trwa to z reguły jeszcze dłużej. Joann Manson, epidemiolog z Harvard Medical School twierdzi, że różnica w zachowaniu się obu płci wynika prawdopodobnie z faktu, że symptomy zawału serca u kobiet często są mniej powszechne, niż te u mężczyzn. Natomiast ludzie, którzy przeżyli zawał, przyznają, że swoim złym samopoczuciem nie chcieli robić zbyt dużo zamieszania, bo bóle przypominały im zwykły rozstrój żołądka, zmęczenie czy pospolity skurcz mięśni.

Jednak w tym przypadku każde opóźnienie może kosztować życie. Ofiary zawału serca umierają z reguły jeszcze zanim uda się je dowieźć do szpitala. Bezpośrednią przyczyną śmierci są tu zaburzenia rytmu pracy serca.

Do zatrzymania akcji serca może prowadzić nawet niewielki zawał, a gdy najważniejszy element ludzkiego układu krwionośnego zawiedzie, po 10 sekundach traci się przytomność, a po kilku minutach nadchodzi śmierć. Jeżeli nieszczęśnikowi uda się jednak dotrzeć do szpitala, będzie miał on trochę większe szanse na przeżycie - w Wielkiej Brytanii i w Stanach Zjednoczonych ponad 85 proc. pacjentów żyje po zawale serca jeszcze co najmniej 30 dni.

Uduszenie w próżni - skóra chroni przed eksplozją organizmu

Śmierć w próżni do element wielu produkcji science fiction - nieszczęśnik albo zostaje przez dziurę w statku wyssany w przestrzeń kosmiczną, albo rozrywa się jego kombinezon.

W rzeczywistości do tej pory zdarzył się tylko jeden śmiertelny przypadek tego typu w przestrzeni kosmicznej. W 1971 roku podczas rosyjskiej misji "Sojuz 11", gdy kapsuła wracając na Ziemię wchodziła w atmosferę, nieszczelny zawór uniemożliwił odpowiednie wyrównanie ciśnienia, a po wylądowaniu statku okazało się, że cała załoga jest martwa. Jako przyczynę śmierci stwierdzono uduszenie.

Większość wiedzy, którą posiadamy na temat niebezpieczeństwa związanego ze zmianami ciśnienia, pochodzi z doświadczeń przeprowadzanych na zwierzętach oraz od pilotów, którzy borykali się z problemami technicznymi na dużych wysokościach. Jeżeli ciśnienie powietrza drastycznie spadnie, gaz w płucach rozpręża się, nie może znaleźć ujścia i rozsadza oskrzela. Jeżeli ofiara nie wydycha powietrza lub zatrzymuje je w płucach, skutki mocnego spadku ciśnienia mogą być katastrofalne. Pęcherzyki gazu dostają się do układu naczyniowego, co powoduje zatory w ważnych narządach. Eksperymenty prowadzone w latach 50. na psach wykazały, że po mocnym spadku ciśnienia zewnętrznego po 30 - 40 sekundach ciało zaczyna puchnąć, ponieważ znajdująca się w środku woda zamienia się w parę. Rozsadzeniu całego ciała zapobiega tylko elastyczność skóry. Serce najpierw znacznie przyspiesza swój rytm, po czym znów spowalnia. Po upływie mniej więcej jednej minuty cały układ krwionośny przestaje funkcjonować.

Ludzie ocalali z wypadków tego typu - na przykład technik NASA, który przez przypadek rozpiął w komorze próżniowej swój kombinezon - opowiadają o potwornym bólu w klatce piersiowej. Niektórzy pamiętają też uczucie, kiedy powietrze ulatniało się z ich płuc, a oni rozpaczliwie próbowali wykonać wdech. Utrata świadomości następowała u nich po mniej więcej 15 sekundach.


http://img.userbars.pl/126/25029.gif
http://img.userbars.pl/122/24388.png

Offline

 

#3 2008-11-30 13:44:15

klaudiusz1313

Ojciec Dyrektor

12842934
Skąd: Burkina Faso
Zarejestrowany: 2008-10-29
Posty: 441
Punktów :   10 
WWW

Re: 23 listopad 2008 + dodatek specjalny

POWIESZENIE: DUŻO ZALEŻY OD KATA

http://www.focus.pl/typo3temp/pics/cc4a6230f7.jpgSamobójstwa i staromodne egzekucje z „krótkim spadaniem” powodują śmierć poprzez uduszenie – lina zaciska się na krtani i tętnicach prowadzących do mózgu. To może pozbawić ofiarę przytomności w 10 sekund, ale czas wydłuża się, jeśli pętla jest w niewłaściwym miejscu. Świadkowie publicznych egzekucji często opowiadali o ofiarach „tańczących” w mękach na sznurze. Śmierć nadchodziła po wielu minutach, a jak pokazują liczne przypadki ludzi odratowanych po odcięciu liny – nawet po kwadransie.
Gdy w 1868 r. zakazano publicznych egzekucji w Wielkiej Brytanii, kaci zaczęli szukać mniej widowiskowej metody. W końcu wybrali wariant „długiego spadania”, używając dłuższego sznura, tak by ofiara nabierała większej prędkości, która łamała jej kark. Trzeba było jednak brać pod uwagę ciężar skazańca, ponieważ zbyt duża siła mogła całkowicie oderwać głowę – a to dla doświadczonego kata była zawodowa porażka. Mimo przechwałek kilku znanych XIX-wiecznych egzekutorów, przeprowadzona w 1992 r. analiza szczątków 34 skazańców dowiodła, że uraz rdzenia kręgowego był przyczyną śmierci tylko w mniej więcej połowie przypadków. Zaledwie u jednej piątej widoczne było klasyczne „złamanie wisielcze” – między drugim a trzecim kręgiem szyjnym. Pozostali zmarli częściowo wskutek uduszenia.
Michael Spence, antropolog z kanadyjskiego University of Western Ontario, otrzymał podobne rezultaty w przypadku ofiar z USA. Doszedł jednak do wniosku, że nawet jeśli uduszenie odgrywało jakąś rolę, to uraz w wyniku spadania szybko pozbawiał ofiary przytomności.

ZASTRZYK TRUCIZNY: NA PEWNO BEZBOLESNY?

Wstrzyknięcie trujących substancji opracowano w Oklahomie w 1977 r. jako humanitarną alternatywę dla krzesła elektrycznego. Stanowy lekarz sądowy i kierownik katedry anestezjologii ustalili, że należy zrobić kolejno trzy zastrzyki. Pierwszy z tiopentalu – środka znieczulającego, który miał stłumić wszelki ból. Potem środek zwiotczający zwany pankuronium (pavulon), zatrzymujący oddychanie. Wreszcie chlorek potasu, który błyskawicznie zatrzymuje akcję serca. Każdy z tych środków miał być podawany w dawce śmiertelnej, by zapewnić szybką i humanitarną śmierć. Jednak świadkowie mówili o skazańcach mających drgawki, dźwigających się i próbujących usiąść podczas egzekucji, a to wskazuje, że mieszanka nie zawsze bywała skuteczna.
„Dzieje się tak – mówi Leonidas Koniaris z University of Miami Miller School of Medicine – ponieważ tiopentalu jest za mało”. Wraz ze współpracownikami przeanalizował 41 egzekucji z użyciem zastrzyku trucizny w Północnej Karolinie i Kalifornii i porównał stosowane dawki środka znieczulającego z danymi dla zwierząt takich jak świnie. Ponieważ zawsze stosuje się tę samą dawkę tiopentalu, niezależnie od wagi ciała, znieczulenie u cięższych skazańców może być niewystarczające – brzmiała konkluzja. „Myślę, że świadomość może być zachowana podczas dużej części egzekucji” – mówi Koniaris. Oznacza to uczucie duszenia się po sparaliżowaniu płuc i piekący, palący ból wywoływany przez wstrzyknięcie chlorku potasu. Skutki działania środka zwiotczającego sprawiać mogą jednak, że świadkowie nigdy nie zobaczą żadnych oznak tych męczarni. Sąd Najwyższy ma wkrótce rozstrzygnąć, czy ten rodzaj kary śmierci jest zgodny z prawem.

ŚCIĘCIE GŁOWY: ZEJŚCIE NIEMAL BŁYSKAWICZNE

Ścięcie, nawet jeśli wydaje się dość makabryczne, może być jednym z najszybszych i najmniej bolesnych rodzajów umierania – przynajmniej jeśli egzekutor jest sprawny, ostrze ostre, a skazaniec się nie rusza. Szczyt technologii dekapitacyjnej to oczywiście gilotyna. Została oficjalnie dopuszczona do użytku przez francuski rząd w 1792 r. jako bardziej humanitarna alternatywa dla innych metod egzekucji. Gdy użyto jej po raz pierwszy, widzowie byli przerażeni szybkością, z jaką została zadana śmierć.

Świadomość nie zanika od razu po przecięciu rdzenia kręgowego. Badania na szczurach w 1991 r. wykazały, że mija 2,7 sekundy, zanim mózg zużyje tlen z krwi znajdującej się w głowie; dla człowieka czas ten oszacowano na siedem sekund. Niektóre makabryczne opowieści z porewolucyjnej Francji wspominają o ruchach powiek i ust przez 15–30 sekund po opadnięciu ostrza, choć mogły to być skurcze i odruchy pośmiertne. Jeśli przyjdzie ci stracić głowę, ale nie będziesz miał tyle szczęścia, by znaleźć się na gilotynie lub pod dobrze naostrzonym toporem, czas świadomego odczuwania bólu może być znacznie dłuższy. Kat musiał uderzyć trzy razy, by odciąć głowę królowej Marii I Stuart w 1587 r. Dokończył zadanie nożem. W 1541 r. Małgorzata Pole, hrabina Salisbury, została stracona w londyńskiej Tower. Zaciągnięto ją do pnia, lecz nie chciała złożyć na nim swej głowy. Niedoświadczony kat ciął ją w ramię. Według części relacji hrabina zaczęła wówczas uciekać, a ścigający ją egzekutor zadał jej 11 ciosów, zanim zginęła.


http://www.pic-upload.de/25.02.09/2ogfs1.gif    http://img214.imageshack.us/img214/5797/3594631ec88a32b44ux.gif

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
wielkanoc nad morzem https://nl.ihr24.com akwarium dla początkujących najtańsza firma pogrzebowa warszawa